siedzi za kratkami od jesieni 2004 roku. "W tym okresie prokuratura nie wykonała żadnej czynności związanej z postawionym mu zarzutem" - skarży się w piśmie do żona lobbysty. I dodaje: "śledztwo przeciwko mojemu mężowi powinno być umorzone". O zbadanie zawartych w skardze zarzutów rzecznik poprosił Ministerstwo Sprawiedliwości - pisze gazeta. Marek Dochnal przebywa w areszcie pod zarzutem korumpowania byłego posła . Lobbysta miał mu dać do jazdy luksusowego mercedesa i 820 tys. zł w zamian za informacje o prywatyzacji branży energetycznej. O łapówce - jak twierdzą obrońcy Dochnala - on sam powiedział prokuratorom. Ale choć poszedł na współpracę, nie polepszył swojej sytuacji. Wręcz przeciwnie: rozszerzono mu zarzut, właśnie o wręczenie Pęczakowi łapówki. "Przedstawienie zarzutów dotyczących czynów, o których prokuratura dowiedziała się od samego podejrzanego jest sprzeczne z prawem" - napisała rzecznikowi Aleksandra Dochnal. Na poparcie swego twierdzenia przytacza opinie trzech profesorów prawa, w tym Mariana Filara. "Mój mąż współpracuje z organami ścigania. Dzięki podanym przez niego informacjom prowadzonych jest szereg postępowań karnych" - zaznacza Aleksandra Dochnal. "Mój klient, choć ujawnia śledczym nieznane im fakty, wcale nie jest łagodniej traktowany" - uważa jeden z obrońców Dochnala Natalia Ołowska-Zalewska. "Życie Warszawy" dowiedziało się, że rzecznik praw obywatelskich wziął już pod lupę sprawę Dochnala. "W skardze podniesiony jest zarzut długotrwałego stosowania aresztu. O zbadanie jej zasadności zwróciliśmy się do Ministerstwa Sprawiedliwości" - mówi dyr Marek Łukaszuk z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.