Żołnierzom na szczęście nie grozi nic poważnego - wszyscy trzej mają jedynie lekkie poparzenia. - Żołnierze wyszli sami z pojazdów, weszli do karetki, zostali odwiezieni do szpitala. Rany zostały opatrzone - powiedział major Szczepan Głuszczak z Dywizji Pancernej w Świętoszowie. Artylerzyści są w tej chwili w szpitalu w Żaganiu. Jeden z nich wymaga konsultacji i wkrótce zostanie przewieziony do szpitala specjalistycznego w Nowej Soli. W sprawie samego wypadku nie ma na razie oficjalnych danych. Wiadomo, że podczas ostatniej tury manewrów oprócz czołgów strzelały także haubice i z jednej z nich nagle zaczął wydobywać się dym. Manewry natychmiast przerwano i pospieszono na ratunek żołnierzom. Według informacji RMF FM, przyczyną wypadku było zapalenie się prochu strzelniczego w środku pojazdu. W ćwiczeniach brały udział 3 tysiące żołnierzy W ostatnim etapie ćwiczeń wojskowych "Borsuk 12" wzięły udział dwie kompanie czołgów - polska i niemiecka - oraz artyleria i śmigłowce bojowe. Na początku ćwiczeń polska kompania zmechanizowana broniła się w okopach po obu stronach pasa taktycznego na poligonie. Broniących wspierały artyleria i śmigłowce bojowe MI-24. Później doszło do kontrataku niemieckiej i polskiej kompanii czołgów. Manewry zakończyły trwające od sześciu dni ćwiczenia pod kryptonimem "Borsuk 12". Łącznie w ćwiczeniach tych, prowadzonych na poligonach w Wędrzynie, Żaganiu i Świętoszowie, uczestniczyły trzy tysiące żołnierzy z Polski i Niemiec z udziałem blisko pół tysiąca jednostek sprzętu, w tym czołgów, wozów bojowych, śmigłowców oraz innego uzbrojenia.