Manewry "szpicy" odbywają się na poligonach w Żaganiu i Świętoszowie. W środę wieczorem Stoltenberg podczas krótkiej konferencji prasowej powiedział, że to, co widział, zrobiło na nim wielkie wrażenie. "Widziałem żołnierzy z dziewięciu różnych krajów, którzy działali jak jeden zespół, dowodząc, że siły NATO są zdolne wykazać się takim stopniem gotowości i przygotowania, który jest konieczny w trudnych czasach" - powiedział sekretarz generalny NATO i przypomniał, że "siły +szpicy+ po raz pierwszy zostały wysłane na ćwiczenia w innym kraju". "NATO potrzebuje teraz tego podwyższonego stopnia gotowości i przygotowania, teraz, gdy sytuacja (międzynarodowa) jest pełna wyzwań, jakimi na południu jest destabilizacja i konflikty spowodowane przez agresję Państwa Islamskiego w Syrii, Iraku i Afryce Północnej, ale też - na wschodzie - przez posunięcia coraz bardziej asertywnej Rosji" - wyjaśnił Stoltenberg. Dodał, że w tej sytuacji "NATO musiało zareagować i reaguje, wdrażając projekt największego wzmocnienia wspólnych sił Sojuszu od czasów zimnej wojny". "Szpica jest kluczowym elementem tego wzmocnienia sił. Cieszę się, że widzę, tu w Polsce, że formacja ta jest w pełni operacyjna i prowadzi ćwiczenia" - dodał. Stoltenberg przypomniał też, że "szpica" będzie rozbudowywana i "ustanowione zostaną siły morskie, powietrzne oraz (jednostki) do operacji specjalnych". "NATO zwiększy też ponad dwukrotnie swoje siły szybkiego reagowania z 13 tys. do ponad 30 tys. żołnierzy, a ponadto ustanowimy w Polsce niewielką +kwaterę główną+. To wszystko to elementy szerszego planu, który ma na celu zwiększenie gotowości (bojowej) i przygotowanie naszych sił" - podkreślił Stoltenberg. Na poligon w Świętoszowie przyjedzie w czwartek wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, głównodowodzący sił NATO w Europie gen. Philip Breedlove oraz ministrowie obrony z krajów biorących udział w manewrach. Obejrzą oni realizację kilku zdań postawionych przed żołnierzami "szpicy". Na początek będzie to szkolenie pododdziałów specjalnych, które będą odbijały zakładników z budynku. W akcji z użyciem śmigłowców i pojazdów będą brali udział żołnierze z Polski, Litwy, Czech i Holandii. Z powietrze będą mieli wsparcie myśliwców F-16. Następnie zaplanowano desant holenderskich pododdziałów desantowo-szturmowych z wykorzystaniem śmigłowców Blackhawk. Po nim swoje umiejętności zaprezentują Belgowie, którzy będą prowadzili ostrzał artyleryjski z armat kalibru 105 mm. W czasie ćwiczeń zmechanizowany batalion norweski wraz z plutonem czołgów Leopard 2A4 zajmie rubież, a następnie obserwatorom zostaną zaprezentowane trzy sposoby wykonania przejść w polu minowym. Na koniec polska kompania czołgów Leopard 2A4 przy wsparciu śmigłowców Mi-24 wykona kontratak. Po działaniach dynamicznych odbędą się konferencje prasowe. W czwartek ćwiczenia będzie relacjonować z poligonu ok. 250 dziennikarzy z wielu krajów. "Noble Jump" stanowi pierwsze sprawdzenie dla Połączonych Sił Zadaniowych Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF) - określanych "szpicą", które w pełnym reżimie czasowym są zobowiązane do osiągnięcia gotowości do działania w wyznaczonym rejonie. Oznacza to, że pokonując kilkaset, a nierzadko kilka tysięcy kilometrów muszą w konkretnym przedziale czasu dotrzeć do celu. Docelowo kompletowana "szpica" może liczyć do 5 tys. żołnierzy. Manewry "Noble Jump" odbywają się w Polsce pod dowództwem 1. Niemiecko-Holenderskiego Korpusu i potrwają do 19 czerwca. Natowskie ćwiczenie "Noble Jump" rozpoczęło się 9 czerwca br. Jego pierwszym etapem było przemieszczenie w rejon miejsca manewrów. Część wojsk sojuszniczych korzystało z transportu lotniczego - samoloty transportowe m.in. Herculesy i Globemastery lądowały w Porcie Lotniczym Zielona Góra/Babimost, z którego udawały się na poligony w rejonie Żagania. Inne jednostki docierały transportami kolejowymi, a pozostałe korzystały z dróg. Po zakończeniu fazy logistycznej, od 15 czerwca ćwiczenia przeniosły się na poligony w Żaganiu i Świętoszowie, gdzie żołnierze z Polski, Belgii, Czech, Holandii, Niemiec, Norwegii, Litwy, Węgier i USA - łącznie 2,1 tys. wojskowych (w tym 1,7 tys. spoza naszego kraju) rozpoczęli bojową część "Noble Jump". Scenariusz ćwiczenia na poligonie zakładał hipotetyczny konflikt z udziałem kilku krajów. "Noble Jump" jest częścią serii ćwiczeń, które NATO przeprowadzi w czerwcu w Europie pod wspólnym kryptonimem "Allied Shield" (Sojusznicza Tarcza). Wśród nich są jeszcze "Saber Strike-15" na poligonach Polski, Litwy, Łotwy i Estonii; ćwiczenia "Baltops" na południowym Bałtyku oraz w Polsce, Niemczech i Szwecji, a także ćwiczenia Sił Odpowiedzi NATO pk. "Trident Joust" głównie w Rumunii. Łącznie w "Allied Shield" weźmie udział ok. 15 tys. żołnierzy z 22 państw. NATO podkreśla, że wszystkie ćwiczenia mają charakter obronny, a ich celem jest zwiększenie interoperacyjności oraz gotowości do wspólnego zaangażowania w kolektywną obronę. Zintensyfikowanie ćwiczeń wielonarodowych jest realizacją postanowień z ubiegłorocznego szczytu NATO w Newport. Sprawdzian "szpicy" w maksymalnie zbliżonych do rzeczywistych warunkach poligonowych odbywa się po raz pierwszy. W kwietniu br. podczas pierwszej części manewrów "Noble Jump" jednostki z Holandii i Czech otrzymały rozkaz przygotowania i wysłania elementów VJTF w bardzo krótkim czasie, jednak zgodnie ze scenariuszem żołnierze dotarli tylko na lotniska. Tym razem muszą przemieścić się także w rejon działań w terenie. Sprawdzeniu - po raz pierwszy - podlegają jednostki zabezpieczające przyjęcie sił NATO (ang. NATO Force Integration Units, NFIU). Są to utworzone w tym roku zespoły łącznikowe, koordynujące ćwiczenia i zajmujące się wspólnym planowaniem, a w razie konieczności mające ułatwić przyjęcie "szpicy" Sojuszu na terytorium danego państwa.