Związek Nauczycielstwa Polskiego w swojej opinii - opublikowanej we wtorek - odnosi się krytycznie do wielu zapisów projektu. "Projektowane zmiany poszczególnych rozwiązań (...) wymagają jeszcze głębokiego namysłu ze strony projektodawców i daleko idących modyfikacji. W opinii ZNP, w swej istocie będą one służyły przede wszystkim zmniejszeniu kosztów prowadzenia szkół" - napisano w opinii. "Ranga społeczna zawodu nauczyciela i wiążąca się z tym jakość kształcenia jest zbyt ważną sprawą, by podejmować kluczowe decyzje głównie na podstawie rachunku ekonomicznego" - podkreślono. ZNP krytykuje m.in. propozycję dotyczącą zmian kryteriów przyznawania nauczycielom urlopu dla poratowania oraz jego wymiaru. Obecnie taki urlop może być przyznany po 7 latach pracy i łącznie wynieść trzy lata. MEN chce, by mógł on być przyznany dopiero po 20 latach pracy, a czas jego trwania będzie ograniczony do roku. "Jesteśmy przekonani, że taka regulacja w większości przypadków uniemożliwiłaby realizację celu urlopu, jakim jest regeneracja (poratowanie) zdrowia i powrót nauczyciela do pracy" - napisano w opinii. ZNP powołuje się na z krajowego konsultanta Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, prof. Mariolę Śliwińską-Kowalską. Według niej, jeśli celem urlopu dla poratowania zdrowia nauczycieli jest profilaktyka chorób zawodowych, to proponowany limit 20 lat stażu pracy jest znacznie zawyżony. "Uzasadnione jest jego obniżenie do 10 lat, kiedy profilaktyka ma jeszcze rzeczywisty sens" - uważają związkowcy. Według nich, propozycja MEN, by o przyznaniu urlopu decydował lekarz medycyny pracy, a nie jak dotąd lekarz pierwszego kontaktu, wymaga stworzenia katalogu chorób występujących w środowisku pracy nauczyciela albo powstałych w związku z jej wykonywaniem. ZNP ma wątpliwości m.in. w sprawie propozycji innego niż obecnie obowiązujący sposobu rozliczania przez samorządy środków wydawanych na wynagrodzenia nauczycieli; chodzi o zastąpienie tzw. średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego tzw. wskaźnikami kalkulacyjnymi. MEN chce, by w analizach dotyczących realizacji tzw. średniego wynagrodzenia nauczycieli, pula środków przeznaczona na ten cel mogła być obliczana w uwzględnieniem liczby wszystkich nauczycieli łącznie, a nie - jak dotychczas - w ramach danego stopnia awansu zawodowego. ZNP obawia się, że w niektórych samorządach doprowadzi to do obniżenia wynagrodzeń nauczycieli. "Taka modyfikacja przepisów o wynagrodzeniach nauczycieli destabilizowałaby ich sytuację zawodową i - według ZNP - jest nie do przyjęcia" - napisano w opinii. Związek chce też od MEN wyjaśnień w sprawie propozycji wpisania do Karty wymiaru urlopu wypoczynkowego nauczycieli na poziomie 47 dni roboczych. Zdaniem związkowców propozycja ta bowiem budzi poważne wątpliwości prawne. Wątpliwości ZNP budzi też propozycja dotycząca nowego sposobu ewidencjonowania czasu pracy nauczycieli. Obecne przepisy nakładają obowiązek rejestrowania zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych prowadzonych bezpośrednio z uczniem lub na jego rzecz (czyli w ramach pensum) oraz tzw. godzin karcianych. MEN chce, by rejestrowaniu przez nauczycieli podlegała także m.in. ich dostępność w szkole dla rodziców, udział w posiedzeniach rad pedagogicznych i w doskonaleniu zawodowym. ZNP dostrzega konieczność wprowadzenia regulacji, która w pełniejszy niż dotąd sposób pozwoli nauczycielom potwierdzać realizację ich zawodowych obowiązków, jest jednak przeciwna nakładaniu na nauczycieli "biurokratycznego obowiązku rejestrowania realizowanych zajęć i czynności", zwłaszcza innych niż zajęcia prowadzone bezpośrednio z uczniami. Projekt założeń do nowelizacji ustawy Karta Nauczyciela został przez MEN w marcu skierowany do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych. W ubiegłym tygodniu negatywnie o projekcie wypowiedzieli się posłowie PiS i Solidarnej Polskich. Także ich zdaniem proponowane przez resort zmiany są niekorzystne dla nauczycieli i jakości edukacji, a na celu mają tylko oszczędności.