- W godzinach południowych otrzymaliśmy od amerykańskich partnerów informacje o tym, że jeden z amerykańskich satelitów zbacza z kursu i w związku z tym istnieje niebezpieczeństwo, że w sposób niekontrolowany wyląduje na ziemi - powiedział Klich na konferencji prasowej w Warszawie. Przeczytaj wiecej na blogu wykształciuchów Jak dodał, Amerykanie poinformowali także, że chcą zestrzelić satelitę w ciągu najbliższych - prawdopodobnie trzech, czterech - dni. "Obszar, na który mógłby spaść satelita, jest bardzo szeroki. Obejmuje pas od 58 stopnia szerokości geograficznej na północy do 58 stopnia szerokości geograficznej na południu. W związku z tym prawdopodobieństwo, że na terytorium Polski spadnie albo element tego satelity albo rozdrobnione fragmenty, w przypadku jego zestrzelenia, jest znikome" - powiedział Klich. - Zaznaczam, nie jest "niewielkie", jest "znikome". Czuwamy. Trzymamy rękę na pulsie - podkreślił. Minister zapewnił, że o sprawie na bieżąco informowany jest premier, i szef MSWiA. Wiedza przekazywana jest także prezydentowi za pośrednictwem szefa BBN Władysława Stasiaka. Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Franiszek Gągor poinformował, że "stan wyższy", który zostanie w przyszłym tygodniu wprowadzony w systemie reagowania kryzysowego sił zbrojnych to "większa czujność całego systemu". - Oznacza wzmocnienie elementów systemu reagowania, sprawdzenie systemów łączności, stały kontakt z instytucjami NATO-wskimi, jak również z ambasadą amerykańską, która dysponuje najświeższymi informacjami. Podwyższamy także gotowość tych sił i środków, które byłyby potrzebne do zareagowania, gdyby na teren kraju spadły elementy stacji kosmicznej - dodał. Amerykański sztuczny satelita US193 został wyniesiony na orbitę w grudniu 2006 r. Amerykanie stracili kontrolę nad szpiegowskim aparatem wkrótce potem wskutek awarii centralnego komputera spowodowanej brakiem zasilania. Na ważącym ok. 2 ton satelicie znajduje się około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku azotu i wodoru, wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne. Niekontrolowany powrót statku na Ziemię grozi silną eksplozją. USA zobowiązały się w piątek wypłacić odszkodowania za straty, jakie mogą wyrządzić spadające na Ziemię szczątki ich uszkodzonego szpiegowskiego satelity. Strona amerykańska przyznaje, że gdyby nie udało się zestrzelić tego satelity pociskiem rakietowym, "około 6 marca może dojść do jego niekontrolowanego powrotu do atmosfery ziemskiej", jak powiedziała na konferencji rozbrojeniowej w Genewie ambasador USA Christina Rocca. W czwartek prezydent George W. Bush nakazał zestrzelenie satelity za pomocą pocisku odpalonego z okrętu wojennego. Planuje się wykorzystanie rakiety taktycznej, która ma trafić w satelitę zanim ten wejdzie w atmosferę ziemską. Nie wiadomo jeszcze, kiedy operacja się rozpocznie. Czas podjęcia próby zestrzelenia satelity ma zostać wybrany tak, aby zminimalizować niebezpieczeństwo spadnięcia szczątków na obszary zamieszkane. Przewiduje się, że zepsuty aparat zacznie wchodzić w atmosferę w pierwszym tygodniu marca.