Podczas briefingu prasowego Rutkowski podał pytania, na które miała odpowiedzieć matka małej Magdy. - Czy celowo spowodowała śmierć córki? Czy w ukryciu ciała dziecka pomagała jakaś osoba? Czy córka zmarła w innym dniu niż zgłoszono porwanie - wyliczał detektyw. - Oczywiście Katarzyna jest osobą wolną i może przebywać tam, gdzie chce - oświadczył. Odniósł się w ten sposób do dzisiejszego zniknięcia kobiety. Wiadomo, że kobieta zostawiła dwa listy pożegnalne. W ich treści nie było zawartych myśli samobójczych - oświadczył Rutkowski dziennikarzom. "Bartek kocham Cię, mój miły" Dziennikarzom radia RMF FM udało się dotrzeć do jednego z listów. Matka małej Magdy miała w nim napisać: "Bartek kocham Cię, mój miły. Nie chcę Ci robić problemów. Ale nie mogę patrzeć, jak przy mnie umierasz każdego dnia. Nie szukaj mnie proszę. Jakoś sobie poradzę". Pozostawione przez kobietę listy zostały już przekazane policji, która bada sprawę jej zaginięcia. Rutkowski oświadczył, że nie będzie uczestniczył w poszukiwaniach Katarzyny W. - Ja dalej nie będę się zajmował tą sprawą. Przekazuję wszystko, co wiem policji - zaakcentował. Dodał też, że w zniknięciu ktoś Katarzynie pomagał. W mieszkaniu, w którym mieszkali obecnie rodzice małej Magdy, znaleziono ślady mężczyzny. Pozostawiła mężowi dwa listy Według policji, 22-letnia kobieta wyszła z mieszkania przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi pomiędzy godz. 5 a 9 rano. Pozostawiła mężowi dwa listy. Spakowała również swoje rzeczy osobiste. Od tamtej chwili nie nawiązała z nim kontaktu. Gdzie jest i co robi Katarzyna W.? Zgłoszenie o zaginięciu do śródmiejskiego komisariatu policji wpłynęło w środę około południa. Rysopis zaginionej: wzrost około 170 cm, szczupłej budowy ciała, włosy farbowane na blond, do ramion, oczy niebieskie. Policja prosi o kontakt z komendą 22-letnia Katarzyna W. mogła być ubrana w czarną skórzaną kurtkę do pasa (stylizowaną na motocyklową) lub beżową kurtkę również do pasa, czarne jeansy, czarne kozaki do kolan lub beżowe buty za kostkę i szaro-popielatą czapkę tzw. kaszkietówkę. Może mieć przy sobie damską, czarną torebkę i granatową walizkę. Policja prosi osoby, które mają informacje dotyczące miejsca pobytu zaginionej, o kontakt z Komendą Miejską Policji w Łodzi pod nr tel. (42) 665 22 50 bądź numerami alarmowymi 112 lub 997. Z nieoficjalnych informacji wynika, że kobieta była widziana na dworcu kolejowym w Łodzi. Pojawiły się też doniesienia, że miała przyjechać do Sosnowca. Wcześniej rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka mówiła, po otrzymaniu zgłoszenia jednym z najważniejszych zadań będzie zapoznanie się z treścią listów, które W. miała zostawić, odtworzenie ostatnich godzin Katarzyny W. przed zniknięciem. Czynności prowadzone były w mieszkaniu w Łodzi, gdzie kobieta wraz z mężem ostatnio przebywała. Nie doszło w tej sprawie do przestępstwa Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania powiedział, że obecnie nie ma informacji, aby doszło w tej sprawie do przestępstwa. - Obecnie prokuratura nie dysponuje informacjami, które mogą wskazywać na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i konieczność podjęcia działań przez łódzką prokuraturę. O ile takie się pojawią, to z pewnością podejmiemy odpowiednie działania - powiedział Kopania. Katarzyna W. podejrzana jest o nieumyślne spowodowanie śmierci półrocznej córki. Prokuratura postawiła jej również zarzuty zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie i tworzenia fałszywych dowodów. Porwania dziecka nie było Zaginięcie sześciomiesięcznej Magdy zgłoszono 24 stycznia, padła sugestia, że została uprowadzona. Półtora tygodnia później okazało się, że porwania nie było - matka Magdy wyjaśniła, że dziecko zmarło wskutek nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Potem wskazała miejsce jego ukrycia. Według wstępnych wyników sekcji zwłok, dziewczynka zmarła po uderzeniu w tył głowy; według Katarzyny W. uderzyła o próg w mieszkaniu. Kobieta została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi do 5 lat więzienia. O zwolnieniu jej z aresztu 15 lutego zdecydował Sąd Okręgowy w Katowicach, uwzględniając zażalenie obrońcy w tej sprawie. Kilka tygodni temu wraz z mężem zamieszkała w Łodzi. Katarzyna W. jest osobą wolną Prokuratorzy, prowadzący śledztwo w sprawie śmierci dziewczynki, podkreślają, że Katarzyna W. jest osobą wolną; dotychczas stawiała się na każde wezwanie prokuratury. W ten sposób rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej, prok. Agnieszka Wichary, odniosła się do doniesień mediów o zniknięciu Katarzyny W. - Uchylając stosowanie aresztu wobec Katarzyny W. sąd nie zastosował wobec niej żadnych środków zapobiegawczych, nawet wolnościowych. Podejrzana jest wolnym człowiekiem; dotychczas zawsze stawiała się na nasze wezwania - powiedziała prok. Wichary. Dlatego - jej zdaniem - same tylko medialne doniesienia dotyczące domniemanego zniknięcia Katarzyny W. nie dają jeszcze podstaw do przyjęcia, że podejrzana uciekła i nie zamierza stawiać się w prokuraturze. "Procedura karna zna odpowiednie środki" Prok. Wichary nie zdradziła, na kiedy zaplanowane są kolejne czynności prokuratorskie z udziałem Katarzyny W. Pytana, jakie kroki podejmie prokuratura, jeśli kobieta nie stawi się wówczas na wezwanie, prokurator powiedziała, że "procedura karna zna odpowiednie środki, aby zmusić uczestnika postępowania" do wymaganych śledztwem czynności. Pytania o perspektywę rozpoczęcia - na wniosek prokuratury - poszukiwań podejrzanej Katarzyny W. lub wydania za nią listu gończego prokuratura uznaje za przedwczesne. Obecnie nie ma żadnych podstaw do takich działań - podkreślają śledczy. Prok. Wichary poinformowała, że do prokuratury wpłynęła rezygnacja reprezentującego dotąd podejrzaną pełnomocnika. Zaznaczyła, że w żaden sposób nie wpływa to na tok prowadzonego śledztwa. Miała zostać poddana badaniu wariografem Według informacji podawanych wcześniej przez właściciela biura detektywistycznego Krzysztofa Rutkowskiego, w środę Katarzyna W. miała poddać się badaniu wariografem w jego łódzkim biurze. Dwa tygodnie temu prokuratora poinformowała, że nadal analizuje także hipotezę dotyczącą celowego pozbawienia dziecka życia oraz udziału osób trzecich w całej sprawie - co najmniej czyjąś pomoc w ukryciu ciała dziewczynki. Śledczy poinformowali także o badaniu przewodów kominowych w mieszkaniu oraz zabezpieczeniu do badań komputerów rodziców i bliskich dziewczynki. Prokuratura nie komentuje spekulacji Prokuratura nie komentowała późniejszych doniesień i spekulacji mediów, mogących świadczyć, że śmierć Magdy była wcześniej zaplanowana. Chodzi o nieoficjalne informacje, według których, jeszcze przed zgłoszeniem zaginięcia Magdy, z komputera jej rodziców sprawdzano w internecie m.in. ile kosztuje dziecięca trumna, ile wynosi zasiłek pogrzebowy oraz jakie są objawy zatrucia tlenkiem węgla. Śledczy - według mediów - mają być rzekomo w posiadaniu kartki, na której spisano powody, dla których warto pozbyć się dziecka. Tym sugestiom zdecydowanie zaprzeczali rodzice Magdy, oskarżenia pod swoim adresem określając jako bezpodstawne.