Przypomnijmy, że z inicjatywy ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza na Grobie Nieznanego Żołnierza umieszczono tablice poświęcone żołnierzom broniącym polskiej społeczności na terenie Wołynia, Lubelszczyzny i Małopolski Wschodniej przed nacjonalistami ukraińskimi z OUN i UPA. Upamiętnienie dotyczyło wydarzeń m.in. w Korytnicy (12 marca 1944 r.), Narolu (21-22 maja 1944 r.), Rzeczycy (2 czerwca 1944 r.) i Birczy (1945-46 r.). Jak jednak poinformował ksiądz Isakowicz-Zaleski, z tablicy zniknęła nazwa Birczy, która w latach 1945 i 1946 została trzykrotnie obroniona przez polskich żołnierzy. Duchowny napisał na Twitterze, stało się to na skutek presji władz Ukrainy. Wmurowanie tablic skrytykował szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz, który od lat zaprzecza zbrodni ludobójstwa na Wołyniu. "Na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie (miejsce obowiązkowych wizyt zagranicznych delegacji) pojawiła się tablica na cześć polskich żołnierzy, którzy zginęli w walkach z UPA. Wśród tych, którzy zginęli na terenach Polski w walce z ukraińskimi powstańcami, najwięcej było przedstawicieli komunistycznej bezpieki. A więc od teraz w Polsce na szczeblu państwowym upamiętniani są czekiści wraz z tymi, którzy mają na rękach krew polskich patriotów" - napisał na Facebooku.