Na warszawski cmentarz przybyło kilkaset osób. Wieńce złożyli m.in. ambasador Rosji w Polsce Władimir Grinin, przedstawiciele kombatantów, rodziny poległych żołnierzy. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele polskiego rządu: wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert oraz przedstawiciele ministerstwa obrony. - To jest element normalności. Oddajemy cześć żołnierzom, którzy ginęli niezależnie od tego, kto wydawał rozkazy. Żołnierz wykonuje rozkazy na wojnie; to byli młodzi chłopcy, którzy nic nie wiedzieli o polityce, a szli na front - powiedział dziennikarzom wiceminister spraw zagranicznych Jan Borkowski. Pytany o relacje polsko-rosyjskie powiedział, że "będzie to temat, który będzie się rozwijał przez kolejne lata". - Myślę, że trzeba się liczyć z tym, że to nie będzie jednorazowa akcja, ale pewien proces. Będą inicjatywy obywatelskie, będziemy mieć do czynienia z rozmowami na poziomie politycznym, które będą tworzyły klimat - powiedział. Odegrano hymny Polski i Rosji, a następnie odmówiono modlitwę za zmarłych. Osoby składające wieńce mogły wpisać się do księgi pamiątkowej. Orkiestra odegrała też kilka pieśni żołnierskich, m.in. "Rozszumiały się wierzby płaczące". - To święto mamy we krwi od dziecka. Mój jeden, drugi dziadek zginęli na froncie i w tym dniu zawsze odwiedzamy jakiekolwiek groby, czy tutaj czy gdzie indziej i wspominamy tych, którzy z naszych rodzin zginęli - powiedziała Nadia Dejneka, która pochodzi z Petersburga, a od lat mieszka w Polsce. - Nie ma możliwości nie przyjść. To jest zawsze wzruszający moment - powiedziała starsza pani, która na cmentarz przyszła z mężem. Przyszli też okoliczni mieszkańcy. - Przyszłam tak, jak codziennie przychodzę; zapaliliśmy lampkę koło ławeczki, gdzie siadamy codziennie - powiedziała pani Krystyna. Kilkadziesiąt minut po zakończeniu oficjalnych uroczystości przybył kandydat SLD na prezydenta Grzegorz Napieralski. - Wierzę, że zbliżenie Polski i Rosji nastąpiło i będzie się pogłębiało, bo przyjaciół trzeba szukać blisko siebie, a Rosja jest naszym sąsiadem - powiedział dziennikarzom po złożeniu wieńca. Nekropolia położona jest przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie i zajmuje obszar 19 hektarów. Powstała kilka lat po zakończeniu II wojny światowej. Ma charakter rozległego parku. Spoczywają tu szczątki ponad 20 tys. żołnierzy poległych w latach 1944-1945. Prochy żołnierzy spoczęły w kilkuset mogiłach, tylko cześć z nich to groby indywidualne. Nad grobami radzieckich żołnierzy w Bielsku Białej w strugach ulewnego deszczu modlitwę zmówił ksiądz Mirosław Szewieczek z bielskiej parafii Przenajświętszej Trójcy. - Patrzę na to w kontekście chrześcijańskim. Wobec Boga, wobec śmierci każdy jest równy. Jeżeli może być tylko jakakolwiek okazja by wspólnie się modlić, to zawsze chciałbym uczestniczyć w takich chwilach. Tym bardziej, gdy istnieje napięcie między narodami, to chciałbym być osobą, która jest znakiem pojednani, a nie sprzeciwu - powiedział. W sobotę nekropolię porządkowali gimnazjaliści wraz z nauczycielką, Rosjanką z pochodzenia Swietłaną Słotą. W niedzielę przyszli ponownie, by zapalić znicze. Marzena Steplińska z Bielska-Białej przyszła, bo chciała uczcić tych, którzy tu spoczywają i oddać im hołd. - Z własnej woli na tę wojnę nie szli. Walczyli o wolność, jakby jej nie pojmować. Na pewno nie walczyli o komunizm, tylko z faszyzmem. Żal, że tylu młodych ludzi tu leży. To ofiary wojny - mówiła. Od 1990 roku corocznie w Zaduszki odmawiana jest modlitwa w intencji żołnierzy. Jej inicjatorami byli: nieżyjący ksiądz Józef Sanak, stalinowski więzień i były proboszcz bielskiej parafii Opatrzności Bożej, na terenie której znajdował się cmentarz, a także Henryk Juszczyk, związany z Solidarnością ówczesny szef rady miejskiej. Cmentarz żołnierzy radzieckich w Bielsku-Białej założono w 1948 roku. W 21 zbiorowych mogiłach spoczywa 11 tysięcy - głównie bezimiennych - Rosjan, Ukraińców, Białorusinów i żołnierzy radzieckich innych narodowości, którzy zginęli na południu Polski.