- Jestem ofiarą tego procederu. Do zakończenia procesu nie będę się w tej sprawie wypowiadał publicznie poza salą sądową - powiedział Lew Rywin.Znany producent filmowy tym razem jest oskarżony o korupcję i fałszowanie dokumentacji medycznej, która miała odsunąć od niego odsiadkę kary więzienia. 2,5 roku zostało zasądzone za pomoc w płatnej protekcji wobec spółki Agora. Oprócz producenta na ławie oskarżonych zasiada kilkanaście osób: lekarze, adwokaci, a nawet ich klienci zamieszani w proceder. O tym, jak miały wyglądać starania Rywina o zdobycie fałszywych zaświadczeń lekarskich, opowiedział łódzkim śledczym pośrednik Konrad T., który ma status świadka koronnego. Gdy sprawa wyszła na jaw, dokumentację lekarską zaczęła badać prokuratura, a producent usłyszał zarzuty. W areszcie spędził pół roku, ale wyszedł po wpłaceniu kaucji. Dlatego zarówno on jak i inni oskarżeni teraz przed sądem będą odpowiadać z wolnej stopy. Wszystkim grozi od 3 do 10 lat więzienia. Lew Rywin wyraził zgodę na publikowanie jego nazwiska.