Prokuratura podejrzewa detektywa o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy, powoływanie się w zamian za korzyści majątkowe na wpływy w instytucjach państwowych i poświadczanie nieprawdy. Grozi mu teraz do 8 lat więzienia. Detektyw miał pomóc śląskiemu "baronowi paliwowemu" Henrykowi M. wyprać pieniądze pochodzące z przestępstw; zgłosił więc w urzędzie skarbowym przyjęcie od niego fikcyjnej pożyczki - 500 tys. złotych. Ponadto Krzysztof R., powołując się na wpływy m.in. w Sejmie i policji miał zapewniać Henryka M., że uniknie kary. Po zatrzymaniu "paliwowego bossa" obiecywał, że załatwi mu wyjście za kaucją. Swoje "usługi" Krzysztof R. wycenił na ponad 2,5 mln złotych; na taką kwotę M. wystawił mu faktury za fikcyjne konsultacje i doradztwo. Dodajmy, że działalność Henryka M. naraziła Skarb Państwa na straty w wysokości ok. 430 mln złotych. Liczący ok. 500 stron akt oskarżenia w sprawie dotyczącej m.in. wyłudzeń podatkowych dokonanych przez Henryka M., wysłała we wtorek do sądu katowicka prokuratura okręgowa. Oskarżenie obejmuje 21 osób.