Pytany przez dziennikarzy na jakich kandydatów oddał głos powiedział: "na najlepszych". Dodał, że zawsze głosuje przed godz. 13; jego zdaniem, zainteresowanie udziałem w tych wyborach jest duże. Premier po południu razem z matką Jadwigą oddał swój głos w jednej z obwodowych komisji wyborczych na warszawskim Żoliborzu. Premier po głosowaniu powiedział dziennikarzom, że te wybory są ważne, ponieważ jest to powołanie władzy, która jest władzą na co dzień. - To jest bardzo ważne, jaka ta władza jest, a to będzie zależało w niemałej mierze od dzisiejszych wyborów - zaznaczył premier. Pełniący funkcję prezydenta Warszawy oddał swój głos po godz. 12 w w Obwodowej Komisji nr 43 w stolicy. Po wyjściu z lokalu powiedział dziennikarzom, że wprowadzenie wyborów bezpośrednich na wójta, burmistrza i prezydenta sprawiło, że wybory te stały się "personalne". - Takie wybory zwiększają frekwencję - dodał. Według Marcinkiewicza, "im większa frekwencja, tym większy udział demokracji w zarządzaniu i sterowaniu państwem". Przyznał, że dobrze by było, by frekwencja była wysoka. Pytany o to, z jakimi nadziejami przyszedł głosować, Marcinkiewicz powiedział, że ma nadzieję, że demokracja i wolność, jaką wywalczono, będą korzystnie wpływały na zmiany w naszym kraju. Kandydatka na prezydenta Warszawy, b. prezes NBP , po dzisiejszym głosowaniu powiedziała, że udział w wyborach samorządowych jest szczególnie ważny, bo wyborcy mają bezpośredni wpływ na losy swoich miast i dzielnic. Wyraziła nadzieję, że frekwencja w głosowaniu osiągnie 45-50 procent. Inny kandydat na prezydenta stolicy - , który wziął przed południem udział w głosowaniu podkreślił, że te wybory są bardzo ważne, bo coraz więcej zależy od samorządu. - To samorząd będzie zdobywać, a następnie rozdzielać fundusze unijne, więc z punktu widzenia bytu codziennego Polaków, to są bardzo ważne wybory - powiedział kandydat Lewicy i Demokratów. Podkreślił także, że jak każdy Polak idzie do wyborów z nadzieją, że tym razem zostaną wybrani bardziej kompetentni przedstawiciele. Dodał, że nie ma odwagi przewidywać frekwencji, gdyż - jak wyjaśnił - za każdym razem ma nadzieję, że będzie wyższa, a potem to się nie sprawdza. Wicepremier kilka minut po godzinie 11. oddał swój głos w samorządowych wyborach w obwodowej komisji nr 6 w Krupach (Zachodniopomorskie). Wicepremier głosował razem z żoną Ireną po porannej mszy świętej w miejscowym kościele. Pytany o frekwencję Lepper stwierdził, że jego zdaniem nie będzie za duża, bo pogoda nie sprzyja pójściu na wybory (w Krupach padał duży deszcz). Wicepremier zachęcał do głosowania. - Im większa będzie frekwencja, tym lepsza będzie ocena kandydatów na radnych - zaznaczył Lepper. Niedzielne głosowanie było pierwszym w jego życiu głosowaniem w towarzystwie funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. Lider PO uczestniczył w głosowaniu przed południem w Sopocie. Jego zdaniem frekwencja w wyborach samorządowych nie będzie wysoka, zaś na wynik wcale nie musi wpływać to co dzieje się w polityce na szczeblu ogólnokrajowym. Zapytany, jaka będzie frekwencja wyborcza, lider PO ocenił: "25, 28 procent, może 30". - Ale ja zawsze mówię: "nie ma obowiązku głosowania, ale nie ma prawa do narzekania, jeśli się nie głosowało" - dodał Tusk. W Starym Waliszewie(Łódzkie) głosował przewodniczący SLD , który nazwał wyborczą niedzielę "Świętem dla samorządności". Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"