Uchwalone w zeszły piątek zmiany w ustawie o IPN stanowią, że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Przeciwko noweli protestują m.in. władze Izraela. Kopcińska podkreślała we wtorek wieczorem w TV Republika, że "nie możemy poddać się fali, która w nieprawdziwym świetle przedstawia Polskę i Polaków". "Nigdy państwo polskie nie dokonało działań, które mogłyby zrobić narodowi innemu krzywdę. My byliśmy ofiarą. Ale, mimo, że byliśmy krajem zaatakowanym, okupowanym, nieśliśmy pomoc, ratowaliśmy. To nasi przodkowie, my winniśmy im za to cześć i honor, a przyszłym pokoleniom prawdę" - mówiła rzeczniczka rządu. "Dlatego dzisiaj tak ważny jest moment, aby ta prawda wtedy, dziś i jutro była jedna. To Niemcy napadli na Polskę, to Polacy i Żydzi byli ofiarami. Nie było polskich obozów śmierci, nie było polskich obozów koncentracyjnych, czy polskich obozów zagłady. My musimy to podkreślać, wyjaśniać i tłumaczyć" - dodała. "Za takie sformułowania powinny być kary. Tak się dzieje w Izraelu, tak się dzieje w innych krajach. I jesteśmy za tym, aby za szerzenie fałszywych stwierdzeń, które krzywdzą naród Polski i Polskę, karać" - wskazywała. "Nie przewiduje się zmian" Pytana, czy kluczowe przepisy w ustawie o IPN przewidujące penalizację, zostaną utrzymane Kopcińska odparła: "Parlament ustawę uchwalił. Ona jest na etapie prac senackich. Nie przewiduje się zmian w zapisach. Ale nie można odejść od dialogu i wyjaśniania. (...) Po to są powołane te grupy robocze złożone m.in. z historyków, prawników, żeby wszystkie wątpliwości wyjaśnić. Bo w wielu momentach jesteśmy absolutnie zgodni, a tam, gdzie wątpliwości powstały, należy je wyjaśniać" - podkreśliła rzeczniczka rządu. Jak dodała, przepisy noweli wyraźnie wskazują, co jest wyłączone spod sankcji, spod karania. "Można dyskutować, można prowadzić badania naukowe, można w obszarze artystycznym działać, to nie podlega karze i podlegać nie będzie. Ale wyjaśniać musimy absolutnie, prostować, reagować natychmiast. Niedopuszczalne są wpisy, które się pojawiają na temat polskich obozów zagłady, śmierci czy koncentracyjnych. Temu musimy się absolutnie aktywnie przeciwstawiać" - oświadczyła. Rzeczniczka rządu pytana, czy zapowiedzi, że Senat może się nie zająć nowelą o IPN na tym posiedzeniu, należy odczytywać jako gest w stronę Izraela, odparła: "Rozmowa i dyskusja nie jest żadnym krokiem w tył. Nie chcę jednak spekulować, bo nie wiem co się wydarzy jutro. W związku z czym wolę się trzymać zdecydowanie faktów. (...) To, że dyskutujemy, to nie jest żaden krok w tył. To jest dyskusja wyjaśnianie" - zaznaczyła. Kopcińska oceniła jednocześnie, że bardzo dobrze się stało, iż doszło do rozmowy telefonicznej premiera Mateusza Morawieckiego i premiera Benjamina Netanjahu. "W wyniku tej rozmowy panowie stwierdzili, że dialog należy kontynuować. Bo Polska miała i ma bardzo dobre relacje z Izraelem. W sobotę niepotrzebne pełne emocji wystąpienie pani ambasador Izraela. Złe miejsce i zły czas" - dodała Kopcińska. "Dialog, który kontynuują premierzy Polski i Izraela jest konieczny i potrzebny, aby wyjaśnić wszystkie pojawiające się wątpliwości" - dodała. Rzeczniczka rządu była też pytana o planowany na środę protest przed ambasadą Izraela. Pikieta, organizowana m.in. ONR, Młodzież Wszechpolską i Ruch Narodowy, ma być wyrazem sprzeciwu wobec słów ambasador Izraela Anny Azari, wypowiedzianych podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Ambasador zaapelowała o zmianę nowelizacji ustawy o IPN i podkreśliła m.in., że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". "Demonstracja powinna się odbyć" Według Kopcińskiej jeżeli będzie to pokojowa demonstracja, to ona ma prawo się odbyć, ale jeśli będą nawet najmniejsze przewinienia, absolutnie trzeba podjąć stanowcze kroki. "Jeżeli będzie to pokojowa demonstracja, to ona ma prawo się odbyć" - mówiła. "Jeżeli będą jakiekolwiek, nawet najmniejsze przewinienia, absolutnie trzeba podjąć stanowcze kroki, łącznie z rozwiązaniem takiego zgromadzenia" - zaznaczyła. "Przestrzeganie prawa przede wszystkim" - dodała. Pytana, czy w związku z tą demonstracją będą podjęte szczególne środki bezpieczeństwa, odpowiedziała: "Ja myślę, jak przy każdej". "Każdy, kto w jakikolwiek sposób będzie się starał naruszyć bezpieczeństwo nawet jednego człowieka, musi się liczyć z konsekwencjami. Nie można czynić komuś krzywdy, ranić czyichś uczuć. Można wyrażać w sposób pokojowy swoje zadowolenie lub niezadowolenie, ale w pokojowej demonstracji" - zaznaczyła. Do zapowiedzianego protestu we wtorek po południu na Twitterze odniósł się też zastępca koordynatora ds. służb specjalnych Maciej Wąsik. "Szanując prawo do zgromadzeń i kwestie wolności wyrażania poglądów, uważam, że demonstracja pod ambasadą Izraela to bardzo zły pomysł. I nikt nie będzie wnikał, czy dany okrzyk lub transparent był za zgodą organizatorów, czy bez. Wystarczy jeden prowokator. Obraz pójdzie w świat" - napisał. Sejm w piątek uchwalił nowelizację ustawę o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, zgodnie z którą każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Ustawa znajduje się obecnie w Senacie; w środę rano zajmą się nią dwie senackie komisje: praw człowieka, praworządności i petycji oraz kultury i środków przekazu.