W zamieszczonym wczoraj na stronie internetowej artykule "Wprost" podawał, że w Brukseli odbyła się kolacja z udziałem Aleksandra Kwaśniewskiego, Ryszarda Kalisza, Wojciecha Olejniczaka i Bogusława Liberadzkiego, na której ustalano kandydatów do krajowej listy wyborczej lewicy do Parlamentu Europejskiego. Podczas tych ustaleń - według tygodnika - został pominięty szef SLD Leszek Miller. "Jestem zbyt ciężkostrawny" "Ktoś świadomie wprowadza w obieg fałszywe informacje" - powiedział Miller, komentując artykuł. Podkreślił, że autorzy tekstu nie rozmawiali z nim przed publikacją. Szef SLD zaprzeczył, by trwały rozmowy o tworzeniu list do PE. "Są jeszcze dwa lata (do wyborów do PE - red.) i w polskiej polityce jest to szmat czasu. My się nie zajmujemy układaniem żadnych list, tylko pracą programową - także na temat rolnictwa. Nikt w SLD nie myśli o żadnych listach" - powiedział Miller. Pytany, czy nie obawia się ewentualnych prób odsunięcia go od kierowania partią, szef SLD powiedział, że jest "tak ciężkostrawny, że każdy, kto chciałby go zjeść, nabawi się tylko poważnej choroby". Dodał, że nie boi się też wpływu na SLD Aleksandra Kwaśniewskiego czy Janusza Palikota. "Janusz Palikot jest szefem samodzielnej i suwerennej od SLD partii, postępuje tak, jak uważa za właściwe i nie słyszałem, by chciał być przewodniczącym SLD (...). Nie słyszałem też, by Aleksander Kwaśniewski chciał być szefem SLD" - powiedział Miller. "Nie było żadnej kolacji" Informacjom "Wprost" zaprzeczyli też europosłowie SLD Wojciech Olejniczak i Bogusław Liberadzki. "Nie było żadnej kolacji" - zapewniali. "Aleksander Kwaśniewski był w Brukseli, wręczał medale dla wybitnych polityków - prezydenta Chorwacji, prezydenta Serbii (..) Oczywiście była okazja, by podyskutować, ale nie było żadnego spotkania, na którym byłby Janusz Palikot i Aleksander Kwaśniewski czy Ryszard Kalisz. Spotkaliśmy się z panem prof. (Liberadzkim - red.), z Aleksandrem Kwaśniewskim na skromnym lunchu i porozmawialiśmy sobie o polityce i o życiu" - relacjonował Olejniczak. Zaprzeczył, by w rozmowach pojawił się temat list. "Jesteśmy członkami SLD, zamierzamy kandydować z SLD do Parlamentu Europejskiego - zaznaczył Olejniczak. Dodał, że na razie zabiega o poparcie SLD i jego szefa, a jeśli to się mu uda, to "poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego też będzie potrzebne". Pytany o ewentualne plany utworzenia z Ruchem Palikota wspólnych list do PE, Olejniczak powiedział, że nic o tym nie wie, a na przyszłość "nie chciałby nikogo wykluczać".