Według wiceprezes PiS Beaty Szydło - wbrew słowom premiera - nic nie wskazuje też na to, by był to rząd nowej energii. Beata Szydło wyraziła zdziwienie i zaniepokojenie odejściem dotychczasowego wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Podkreśliła, że nie zakończył on prac nad budżetem na przyszły rok, nad zmianami w ustawie o finansach publicznych ani nad zmianami w systemie emerytalnym. Według Szydło pozycja nowego ministra - Mateusza Szczurka - będzie słabsza niż jego poprzednika, ale ma stworzyć wrażenie, że młody, wykształcony fachowiec sprawi, że w finansach będzie się lepiej działo. Zmiany w kierunku liberalnym Mariusz Błaszczak uważa, że powierzenie ministerstwa finansów bankowemu analitykowi to wielkie ryzyko. Poseł podkreślił, że w Polsce jest potrzebna zmiana polityki gospodarczej, ale nie w kierunku liberalnym, który zapewne będzie chciał wprowadzać były analityk jednego z największych banków w Polsce. Dodał, że nie można doprowadzać do tego, by płace w Polsce były jeszcze niższe. Według Błaszczaka liberałowie próbują stworzyć w Polsce konkurencyjną gospodarkę właśnie na zasadzie obniżania wynagrodzeń. Połączenie resortów transportu i rozwoju regionalnego to zdaniem wiceprezes Szydło wynik kłopotów, które pojawiły się po dymisji Sławomira Nowaka i po doniesieniach o kolejnych aferach. Dlatego według posłanki PiS premier właśnie dzisiaj poinformował o zmianach. Wyboru musiał dokonać szybko, a ponieważ nie było zapewne kandydata, to zdecydował się na połączenie dwóch resortów - mówiła posłanka PiS dziennikarzom. Jej zdaniem mogło też chodzić o stworzenie wrażenia zmiany systemowej, czy czegoś nowego, ale nie ma to - według Szydło - żadnego "głębszego podłoża". Potrzebna zmiana premiera - Największym problemem rządu jest korupcja - podkreślił Mariusz Błaszczak. Jego zdaniem ani minister Bieńkowska ani minister Trzaskowski nie dają gwarancji oczyszczenia stajni Augiasza, bo żeby ją wysprzątać, trzeba zmienić prezesa Rady Ministrów. - Dopóki premierem będzie Donald Tusk nie miejmy złudzeń - będzie to samo tylko w innym opakowaniu - podkreślił szef Klubu PiS. Według Mariusza Błaszczaka premier miał problem z zaproszeniem do swojego słabego rządu ludzi z jakąś pozycją, dlatego ograniczył się do wewnętrznych przesunięć i ludzi nowych, którzy dopiero będą się uczyć.