Sytuacja w mazowieckich strukturach Platformy jest naprawdę gorąca. Od maja 2010 r. w regionie rządzi Halicki, jednak po jedenastu latach znalazł się ktoś, kto rzucił mu rękawicę. Kandydatura Jana Grabca "Właśnie zgłosiliśmy kandydatury Marcina Kierwińskiego na szefa warszawskiej PO i Jan Grabca na szefa mazowieckiej PO" - poinformowała w sobotę w mediach społecznościowych posłanka Aleksandra Gajewska. Tym samym potwierdziła informacje Interii o trwającej zbiórce podpisów pod kandydaturą Grabca. Jeszcze w piątek pytany o ewentualną kandydaturę rzecznika PO Halicki w rozmowie z Jakubem Szczepańskim powiedział: "Nie słyszałem takich plotek, to bzdura. Nie zamierzam rezygnować". Z kolei Jan Grabiec nie chciał komentować sprawy. "Kandydatura nie wzięła się znikąd" Nasi rozmówcy z mazowieckiej Platformy Obywatelskiej podkreślali, że wciąż trwają rozmowy między obydwoma politykami. Z punktu widzenia ugrupowania najlepiej byłoby, gdyby wystartował jeden kandydat. - Lepiej, żeby politycy takiego formatu nie musieli się mierzyć w takich wyborach. Ewentualna przegrana zawsze działa na niekorzyść danej osoby - tłumaczyło jedno ze źródeł Interii z mazowieckiej PO. - Być może trwa próba wytłumaczenia któremuś z nich, żeby nie doprowadzać do takiej sytuacji - dodało. Z wielu rozmów z politykami PO, które odbyliśmy, wynika, że kandydatura Jana Grabca wcale nie wzięła się znikąd. - Ma wszystkie narzędzia i umiejętności, które pozwalają mu szefować mazowieckiej Platformie. To nie jest kandydatura urwana z choinki: ma silną pozycję wewnętrzną, jest z "obwarzanka warszawskiego" (okręg wyborczy nr 20 obejmujący podwarszawskie powiaty - red.) - uważa jeden z posłów należących do ugrupowania Donalda Tuska. Po drugiej stronie jest z kolei Andrzej Halicki. Za jego kandydaturą przemawia przede wszystkim doświadczenie i znajomość regionu. Przeciwnicy Halickiego uważają jednak, że za długo szefuje mazowiecką Platformą. No i wciąż sprawuje mandat europosła, co siłą rzeczy oddala go od Warszawy.