Wojciech Dziomdziora zapytywany, czy zaprzeczy tym wiadomościom, odmówił komentarza. Powiedział tylko: "Jeśli podejmę taką decyzję, to pierwszy zostanie o tym poinformowany pan prezydent". Dlaczego nosi się z takim zamiarem? Według gazety, jego koledzy nie mają wątpliwości. PiS, a tym samym Dziomdziora, który z rekomendacji prezydenta trafił do Rady, zapłacił wysoką cenę za nominację Sławomira Skrzypka na prezesa NBP. KRRiT została sprowadzona do ślepego, posłusznego wykonawcy decyzji, która zapadła poza Radą, w kancelarii premiera - twierdzi "GW". Tydzień temu PiS w zamian za głosowanie LPR oddane za kandydaturą Skrzypka, wymusił na Krajowej Radzie, by wybrała do rady nadzorczej TVP człowieka LPR Szymona Czynsza. Czynsz nie ma żadnych doświadczeń medialnych poza tym, że z rekomendacji Ligi zasiadał kilka miesięcy w radzie nadzorczej publicznego Radia Merkury w Poznaniu, a wcześniej był - też z rekomendacji LPR - prezesem hipodromu w Poznaniu. Gazeta pisze, że aby opuścić Krajową Radę, nie wystarczy rezygnacja, musi się na to jeszcze zgodzić prezydent. Sześcioletnia kadencja Dziomdziory kończy się za pięć lat. W 15- letniej historii KRRiT jeszcze żaden z jej członków nie odszedł. Próbował tego Ryszard Miazek w 1994 r., ale Senat, który go do Rady delegował, nie zgodził się - odnotowuje "GW".