Tadeusz Augustyniak przez ponad 30 lat, pilotując różne typy śmigłowców, ratował ludzi, którzy ulegli wypadkom w górach. Latanie było jego pasją. Spędził w powietrzu ok. 9 tys. godzin. Wyszkolił wielu fachowców - swoich następców w lotnictwie sanitarnym. Augustyniak urodził się 1 marca 1930 r. w Krakowie. Po wojnie ukończył szkołę średnią z dyplomem tele-radio technika i zaczął pracę w Zakładach Kinotechnicznych w Krakowie, z których przeszedł do Wytwórni Filmów Oświatowych jako asystent operatora. Jak sam mówił, film był dla niego drugą - po lataniu - życiową pasją. Ukończył Cywilną Szkołę Pilotów i Mechaników w Ligotce Dolnej. Podanie Augustyniaka o przyjęcie do Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie zostało odrzucone ze względu na to, że we Francji przebywała jego dalsza rodzina. Od 1948 r. był związany z Aeroklubem Krakowskim, w którym kolejno pełnił funkcję prezesa, kierownika, szefa wyszkolenia i kierownika sekcji samolotowej. W 1959 r. rozpoczął pracę w Zespole Lotnictwa Sanitarnego w Krakowie. Rok później Augustyniak był jednym z pierwszych pilotów lotnictwa sanitarnego, których szkolono w pilotażu śmigłowcowym. Od 1961 r. tworzył w Sanoku bazę lotnictwa sanitarnego stanowiącą zabezpieczenie dla rejonu Bieszczad. Rok później udało się zakupić dla krakowskiego Zespół Lotnictwa Sanitarnego śmigłowiec SM-1, a wkrótce nawiązać kontakty z kierownictwem Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pierwszy lot ratunkowy w Tatrach Augustyniak wykonał w 1963 r. transportując do szpitala turystę, który w rejonie Pięciu Stawów złamał nogę. Regularne dyżury śmigłowców w Zakopanem (wówczas były to maszyny Mi-2) rozpoczęły się w 1975 r. Augustyniak opracował nowy rozdział Instrukcji Wykonywania Lotów w Lotnictwie Sanitarnym dotyczący korzystania ze śmigłowców w terenie górskim. Szkolił pilotów - ratowników górskich, a także ratowników morskich, którzy wykorzystywali śmigłowce. W 1991 r. osiągnął wiek emerytalny, ale wciąż na pół etatu pracował jako pilot. Definitywnie rozstał się z lataniem w 1994 r. W karierze Augustyniaka były też chwile dramatyczne, jak wypadek w 1970 r., gdy transportując do sanatorium w Rabce dwie dziewczynki, z powodu awarii silnika śmigłowca musiał korzystając z tzw. autorotacji przymusowo lądować w lesie w masywie Lubonia. Nikt nie odniósł obrażeń. W 2003 r. we wspomnieniach dla magazynu "Skrzydlata Polska" Tadeusz Augustyniak mówił: "Dzisiaj tak sobie myślę, czy ktoś kiedyś tam na górze, odrzucając moje podanie o przyjęcie do Oficerskiej Szkoły Lotniczej, nie zrobił mi ogromnej przysługi. Skierował mnie bowiem do takiego rodzaju latania, o jakim będąc młodym chłopcem nawet nie marzyłem". W 1999 r. z okazji 90-lecia TOPR Augustyniakowi został nadany tytuł członka honorowego. Prezes TOPR Józef Janczy mówił wówczas: "Dzięki jego działaniom powstała pierwsza i jedyna w Polsce szkoła ratownictwa śmigłowcowego, z której wyrośli uczniowie, udzielający pomocy ludziom w górach według wiedzy, jaką wynieśli ze szkoły najlepszego mistrza i nauczyciela". O początkach lotniczego pogotowia w polskich górach, o Tadeuszu Augustyniaku i jego przyjaźni z ratownikiem TOPR Maciejem Gąsienicą opowiada film "Ratunek nadchodzi z nieba" w reż. Jerzego Porębskiego. Film ukazał się pod patronatem Fundacji Ratownictwa Tatrzańskiego TOPR.