- Sprawcy odpowiedzą za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób. Na szczęście poważniejszych skutków tej kradzieży nie było. Gdyby były, mielibyśmy prawdopodobnie ofiary śmiertelne - powiedział aspirant sztabowy Adam Jakubiak z bytomskiej policji. Do kradzieży kabla pod napięciem 6 kV, zabezpieczającego zasilanie - m.in. wentylację i odwadnianie kopalni, doszło w ostatnią sobotę. Złodzieje ukradli 210-metrowy odcinek kabla z tunelu między stacją transformatorową a zakładem. W centrali zakładu uruchomił się alarm. - To niebezpieczna sytuacja dla pracujących pod ziemią górników. W razie awarii głównego zasilania, konieczna byłaby ewakuacja pracowników - przestałyby pracować urządzenia utrzymujące bezpieczne warunki pod ziemią - powiedział rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy "Bobrek-Centrum", Zbigniew Madej. Złodziei nie udało się złapać na gorącym uczynku. Dwa dni po kradzieży, w jednym ze skupów złomu, z pomocą pracowników kopalni policjanci znaleźli części ze skradzionego kabla. Ustalili, że sprawcami są dwaj mieszkańcy Bytomia w wieku 26 i 38 lat. We wtorek obaj zostali zatrzymani. Kopalnia "Bobrek-Centrum" wydobywa dobrej jakości węgiel energetyczny, kupowany głównie przez odbiorców indywidualnych. Cztery ściany wydobywcze dają ok. 11 tys. ton węgla na dobę. W kopalni pracuje ok. 3,7 tys. osób. Jeszcze w latach 80. w Bytomiu działało sześć dużych kopalń węgla kamiennego. Obecnie została jedna.