Straż Graniczna zabezpieczyła łącznie ponad 3,2 tys. litrów alkoholu wartości blisko 200 tys. zł, dwie kompletne linie rozlewnicze wraz z półproduktami do wytwarzania różnych gatunków wódek, a także etykiety - poinformował rzecznik Śląskiego Oddziału Straży Granicznej major Grzegorz Klejnowski. Klejnowski powiedział, że w czasie kontroli drogowych Straż Graniczna wielokrotnie ujawniała osoby, które posiadały przy sobie alkohol bez polskich znaków akcyzy. - Przeprowadzona analiza pozwoliła nam wytypować dwa miejsca, skąd mógł pochodzić alkohol. Kontrola potwierdziła podejrzenia. Na dwóch prywatnych posesjach w rejonie Cieszyna działały nielegalne rozlewnie alkoholu - poinformował. O dużej skali procederu świadczą setki pustych butelek, tysiące etykiet oraz - prawdopodobnie sfałszowanych - znaków skarbowych akcyzy. - W jednej z rozlewni wszystkie znaki akcyzy miały ten sam numer. To świadczy o ich sfałszowaniu - powiedział Klejnowski. Zdaniem rzecznika, dystrybucją nielegalnego alkoholu zajmowały się prawdopodobnie cztery osoby. Dwie kobiety i dwóch mężczyzn - mieszkańcy Podbeskidzia w wieku od 30 do 51 lat. Odpowiedzą za wprowadzanie do obrotu alkoholu niewiadomego pochodzenia. Wszczęte zostało też dochodzenie, które ma wyjaśnić m. in. skąd pochodził nielegalny spirytus.