Po przesłuchaniu rzecznik przekaże swoje rekomendacje Komitetowi Politycznemu, który zbierze się później. Najsurowszą karą jest usunięcie z partii. Wiceprezes Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski są członkami Komitetu Politycznego. Europosłowie uważają, że domagając się zmian dla dobra partii, nie szkodzili jej, a tym samym nie naruszyli statutu. Tadeusz Cymański zastanawiał się, czy w ogóle stawić się na przesłuchanie. Jarosław Kaczyński nie wypowiedział się dotąd publiczne na temat win "ziobrystów", ale rzecznik PiS Adam Hofman ocenił ich działalność jako szkodliwą. Podobnie szef Klubu Parlamentarnego Mariusz Błaszczak. Ziobro i jego zwolennicy narazili się wypowiedziami w mediach, w których postulowali zmiany w PiS i ostrzegali, że bez nich partia poniesie siódmą wyborczą porażkę. Zdaniem wiceprezes Beaty Szydło, to tylko przykrywka, a prawdziwym zamiarem reformatorów jest doprowadzenie do przesilenia PiS. Mariusz Błaszczak i Beata Szydło uznali też postulaty Zbigniewa Ziobry za bezzasadne, bo - ich zdaniem - zmiany właśnie się dokonują i partia rozszerza się na nowe środowiska. Dowodem na to mają być nowi posłowie PiS. Podczas poprzedniego posiedzenia Komitetu Politycznego europosłom zaproponowano, by przyznali się do błędu i zaprzestali szkodliwej działalności. Ziobro i Kurski mieli dodatkowo oddać się do dyspozycji prezesa. W zamian obiecano im pozostanie w PiS, a za jakiś czas być może odzyskanie funkcji w kierownictwie partii. "Ziobryści" uznali to za rozwiązanie siłowe i odmówili przyjęcia ultimatum. Nie zaprzestali też występów w mediach, podczas których powtarzają swoje racje. Przeczytaj również w serwisie Interia360: "Atak delfina" Kliknij w zdjęcie i zrób swój komiks: