W środę wejdzie w życie największa zmiana w prawie i procedurach karnych, od 1997 r. gdy uchwalono nowe kodeksy: karny i postępowania karnego Na wtorkowej konferencji prasowej Ziobro mówił przede wszystkim o jednym z przepisów nowelizacji, który skraca czas tzw. dodatkowego przedawnienia. Przedawnienie po 5 latach Zgodnie z prawem, w zależności od rodzaju przestępstwa karalność ustaje, gdy od popełnienie przestępstwa upłynęło od 5 do 30 lat (ten najdłuższy termin dotyczy zabójstw). Ponadto dotychczas kodeks stanowił, że jeżeli w tych okresach wszczęto postępowanie przeciwko osobie, to termin przedawnienia wydłużał się o 10 lat gdy chodziło o zbrodnię lub występek zagrożony karą pozbawienia wolności przekraczającą pięć lat i o 5 lat w pozostałych przypadkach. Zgodnie z przepisami, które wejdą w życie 1 lipca, termin tego dodatkowego przedawnienia, będzie jeden i będzie wynosił 5 lat. Gest wobec przestępców? - Dlaczego PO robi taki gest wobec przestępców, skracając aż o 5 lat możliwość pociągnięcia ich do odpowiedzialności karnej? - mówił Ziobro na konferencji prasowej. - Myślę, że ci, którzy przeforsowali to rozwiązanie, mieli w tyle głowy jakieś konkretne sprawy, które chcieli przy okazji załatwić - dodał. Ziobro stwierdził, że "Platforma Obywatelska zafundowała tak naprawdę Polakom ukrytą amnestię dla sprawców najcięższych przestępstw". - To gigantyczny skandal, o którym się nie mówi, bo ukryty jest pod zasłoną zmian w kodeksie postępowania karnego - powiedział b. minister sprawiedliwości. Gra na czas Skrócenie okresu przedawnienia będzie - jego zdaniem - wiązało się "z umorzeniem wielu spraw i bezkarnością dla wielu sprawców przestępstw". Ziobro wyraził obawy w szczególności o losy spraw dotyczących afer gospodarczych, w których według niego "często toczy się między sprawcami a sądem swoista gra na czas". - Tym skuteczniejsza, gdy sprawcy dysponują często znacznymi środkami - weźmy choćby aferę Art-B czy aferę FOZZ - dodał. Osądzono wielu przestępców Podkreślał też, że wydłużenie do 10 lat dodatkowego przedawnienia nastąpiło w 2005 r. gdy on kierował resortem sprawiedliwości. - Wcześniejsze wydłużenie okresu przedawnienia, które nastąpiło w 2005 r. w ramach projektu, który osobiście przygotowałem, umożliwiło osądzenie wielu groźnych przestępców, w tym m. in. gangsterów Pruszkowa - powiedział Ziobro. Trzeba rozładować "korek" Przepisów nowelizacji broni wiceprzewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, poseł PO Robert Kropiwnicki. - Ministrowi Ziobrze ciężko zrozumieć, że polityka karna, którą prowadził, zbankrutowała. Jej efektem było m. in. to, iż 70 tys. ludzi oczekiwało na odbycie kary więzienia. I my ten "korek" w kolejce do więzienia zmuszeni jesteśmy teraz rozładowywać - powiedział Kropiwnicki. - Cała zmiana ma służyć usprawnieniu procedury karnej, przyczyni się do tego, że procesy będą krótsze i bardziej sprawiedliwe - dodał. Fala przedawnień nam nie grozi O sensie skrócenia okresu dodatkowego przedawnienia mówił niedawno członek Komisji Kodyfikacyjnej przy ministrze sprawiedliwości, która przygotowała zmiany w prawie karnym, prof. Andrzej Zoll. - W 2005 r. wydłużono ten okres zupełnie bez powodu, troszkę ze względu na bałaganiarstwo w sądach. A ono się zmniejszyło i można to obecnie śmiało skrócić - stwierdził prof. Zoll w wypowiedzi dla "Dziennika Gazety Prawnej" i zapewniał, że nie ma zagrożenia falą przedawnień. "Nie" dla uchyleń wyroków Z kolei prof. Michał Królikowski, były członek komisji i b. wiceminister sprawiedliwości, który odpowiadał za wdrożenie reformy, ocenił w niedawnej rozmowie z "DGP", że "5 lat na postępowanie przeciwko osobie to bardzo dużo". Według niego "dzięki reformie k.p.k. nie będzie wielokrotnych uchyleń wyroków, sprawy nie będą rozpatrywane od nowa w wyniku uchyleń po kilkanaście razy". Za zmiany odpowiedzialny Tusk Odnosząc się do tej opinii Ziobro powiedział, że "pan Królikowski jest bardzo dobrym karnistą, ale był on "wynajęty" na użytek określonego rządu i był zobowiązany realizować zalecenia wyznaczane przez ten rząd". - Za zmiany odpowiada Donald Tusk - powiedział Ziobro. - Nie wiem, czy prof. Królikowski się z nimi utożsamia. Jeśli tak, to jest w błędzie" - dodał. Nowa "filozofia karania" Reforma, która wejdzie w życie w środę, ma zmienić filozofię prowadzenia procesu karnego. Na mocy zmian w Kodeksie postępowania karnego po reformie sędzia ma się stać w pełni bezstronnym arbitrem rozsądzającym spór między oskarżycielem a obroną - co nosi nazwę kontradyktoryjności. Inicjatywa sądu zostanie więc ograniczona, a rozszerzona - stron. Prokurator, który był autorem aktu oskarżenia, ma osobiście występować w danej sprawie w sądzie; dziś często przychodzą w zastępstwie prokuratorzy nieznający dobrze danej sprawy. Ponadto, zgodnie z nowelizacją Kodeksu karnego, równocześnie od 1 lipca ma wejść w życie zmiana "filozofii karania". Częstsze ma stać się orzekanie grzywien i kar ograniczenia wolności, zaś rzadsze więzienia w zawieszeniu. Nowela reguluje również m.in. nowe zasady orzekania kary łącznej i określa nowe zasady wymierzania środków zabezpieczających.