- Jeżeli w sposób bezprawny ABW przegląda, inwigiluje mój laptop, również był on mi udostępniony jako ministrowi sprawiedliwości, więc politykowi z natury rzeczy i policja polityczna rządu Donalda Tuska przegląda laptop polityka konkurencyjnej partii, to jest inwigilacja polityczna. Robi to bezprawnie i moim zdaniem, jest to działanie przestępcze - powiedział w środę w Łodzi Ziobro. Zapowiedział złożenie zawiadomienia do prokuratury ?w sprawie bezprawnego inwigilowania i przeglądania laptopa, i w sprawie dokonywania przecieków w czasie sprawdzania, czy nie było zagrożenia przecieku?. - Absurd sytuacji polega na tym, że instytucje państwa, które mają stać na straży bezpieczeństwa informacji pod tym pretekstem przeglądają mój laptop, czy bezpiecznie informacje były tam przechowywane; choć laptop w ogóle nie był przeznaczony do przechowywania informacji niejawnych, dokonują w trakcie tego badania celowych, świadomych przecieków, by dyskredytować polityka opozycji. W tej sprawie zajmę stanowisko publicznie w najbliższym czasie. Zostanie złożone zawiadomienie w prokuraturze - mówił b. szef resortu sprawiedliwości. Ziobro podtrzymał swoje wcześniejsze wypowiedzi, że laptop został uszkodzony w sposób przypadkowy w pierwszych miesiącach 2007 roku. - Na pewno mijał się z prawdą i okłamywał w związku z tym polską opinię publiczną minister (sprawiedliwości, Zbigniew) Ćwiąkalski twierdząc, że było to tuż przed moim odejściem z ministerstwa - mówił Ziobro. W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" Ziobro przyznał, że udostępniał swojego służbowego laptopa m.in. Patrycji Koteckiej, obecnie wicedyrektor Agencji Informacji TVP. Jak powiedział, miała na nim pisać scenariusze m.in. programu "Detektor" dla TV4 oraz scenariusz programu dla TVP3 o Edwardzie Mazurze. Ziobro twierdzi, że dowiedział się o tym dopiero po wycieku informacji z ABW, kiedy zapytał Kotecką o tę sprawę. Były minister zapowiedział jednocześnie, że chce zwrócić się do premiera w sprawie działań, jakie prowadzi ABW badając jego służbowego laptopa. Ziobro mówił gazecie, że Agencja "dopuszcza się przestępstw pozwalając choćby na celowy przeciek z badania laptopa". Pytana o to rzeczniczka ABW Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska mówiła , że Agencja nie będzie komentować ani odnosić się do wypowiedzi b. ministra sprawiedliwości. Dodała, że procedura badania jego laptopa trwa i ABW nie udziela w tej sprawie żadnych informacji. O tym, co znajduje się w laptopie Ziobry poinformowało w ubiegłym tygodniu m.in. radio RMF FM. Według stacji, która powołuje się na nieoficjalne informacje, laptop zawiera skrypty z programów publicystycznych z rozpisaniem na role. Jednym z dokumentów miał być wstępny scenariusz programu o służbie zdrowia. Z kolei według Radia ZET, część dokumentów dotyczy zatrzymania doktora Mirosława G. - Dokumenty mają charakter instrukcji. Jak opisywać sprawę, czy nawet jak w telewizji pokazywać moment zatrzymania Mirosława G. przez CBA - podało Radio ZET, powołując się na anonimowego informatora. Informacji mediów nie potwierdziło Ministerstwo Sprawiedliwości. Rzecznik resortu Grzegorz Żurawski powiedział w sobotę, że ABW nie przedstawiła jeszcze wyników analizy laptopów Ziobry i jego asystenta. - W żaden sposób nie możemy odnieść się do doniesień medialnych, nie wiemy skąd się wzięły i na jakiej podstawie dziennikarze otrzymali takie informacje - powiedział Żurawski. Rzecznik potwierdził jedynie, że resort sprawiedliwości, jako właściciel sprzętu, zlecił ABW analizy techniczne. Jak powiedział, "laptopy są tam wysłane po to, żeby sprawdzić, czy nie były na nich przechowywane tajne informacje oraz jak doszło do uszkodzeń, tzn. czy są nieumyślne, czy celowe".