Chodzi o sprawę udostępnienia przez Ziobrę akt śledztwa w sprawie mafii paliwowej szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Płocka prokuratura chce postawić Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień. Prokuratura zwróciła się o uchylenie Ziobrze immunitetu, ale poseł PiS na początku września sam zrzekł się w tej sprawie immunitetu parlamentarnego. W ocenie Ziobry, jego sprawa świadczy o tym, że rząd dopuszcza się "bezprawnego wykorzystywania prokuratury do politycznej walki z opozycją". B. minister podkreślił na konferencji prasowej w Sejmie, że choć zrzekł się immunitetu, prokuratura do tej pory nie postawiła mu zarzutów, co - jak zaznaczył - uniemożliwia mu wyjaśnienie sprawy przed sądem. W jego opinii chodziło o to, aby go pomówić, a potem uniemożliwić oczyszczenie się z zarzutów. Ziobro mówił, że wniosek do Trybunału służyć ma "obronie podstawowych zasad demokratycznego państwa prawa", które są "konsekwentnie naruszane przez aktualną koalicję rządzącą, przez rząd Donalda Tuska i prokuraturę, którą kieruje minister (Zbigniew) Ćwiąkalski". - Rolą prokuratury nie jest być zbrojnym ramieniem koalicji rządzącej i insynuować, pomawiać polityków opozycji, w tym osoby należące do kierownictwa największej partii opozycyjnej o niepopełnione przestępstwa, a niestety taki stan rzeczy mamy dzisiaj w Polsce - uważa Ziobro. W jego ocenie, Ministerstwo Sprawiedliwości wykazało się niezwykłym pośpiechem w sprawie wniosku o uchylenie mu immunitetu. - Następnie w niezwykle pilnym tempie (wniosek) został w lipcu wprowadzony pod obrady Komisji Regulaminowej ze złamaniem regulaminu - powiedział Ziobro. Jednak - jak mówił - do tej pory prokuratura nie postawiła mu zarzutów, a tym samym uniemożliwiła mu "oczyszczenie się z fałszywego oskarżenia przed niezawisłym sądem". - Widać jak na dłoni polityczne motywy tego działania, chodzi o to, by pomówić mnie w oczach opinii publicznej, a potem uniemożliwić oczyszczenie się z zarzutów, bo decyzja niezawisłego sądu - jestem przekonany - będzie kompromitacją ministra Ćwiąkalskiego i rządu Donalda Tuska - stwierdził Ziobro. W rozmowie b. minister sprawiedliwości zapowiedział, że do skargi, która trafi do Trybunału, dołączony będzie przetłumaczony wniosek o uchylenie mu immunitetu. Inny poseł PiS Arkadiusz Mularczyk podkreślał na konferencji, że skarga do Trybunału będzie dotyczyć naruszenia przez rząd Donalda Tuska prawa do rzetelnego procesu, w tym rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie. - Widzimy, że z tą sprawą nic się nie dzieje, można odnieść wrażenie, że cała ta sprawa jest wynikiem pewnych manipulacji prokuratury - uważa Mularczyk. Według niego, skoro złożono wniosek o uchylenie Ziobrze immunitetu i sam poseł się go zrzekł, to powinno się postawić mu zarzuty, bądź też umorzyć sprawę. Także Ziobro podkreślał, że postanowienie o postawieniu zarzutów ogłasza się niezwłocznie, chyba, że nie jest to możliwe ponieważ osoba, której zarzuty dotyczą ukrywa się, bądź jest nieobecna kraju. - Nawet minister Ćwiąkalski nie może powiedzieć, że się ukrywam - dodał. B. minister powiedział, że do jego formacji dochodzą informacje o "wielu przypadkach politycznych nacisków i wymuszeń, jakie mają miejsce w prokuraturze w stosunku do innych postępowań", w których kierownictwo resortu sprawiedliwości i prokuratury - jak mówił Ziobro - chce postawić zarzuty jemu, bądź też "innym funkcjonariuszom państwa zaangażowanym w walkę z korupcją". Ziobro zapowiedział, że jego środowisko polityczne "wszystkie te sprawy w przyszłości bardzo wnikliwie procesowo wyjaśni". W ocenie b. ministra, ta sytuacja przypomina początek lat 90-tych i "inwigilację prawicy" z wykorzystaniem służb specjalnych. - Wtedy był (płk Jan) Lesiak i służby specjalne, dzisiaj jest (prokurator krajowy Marek) Staszak i prokuratura - stwierdził Ziobro. Jak dodał, "widać, że historia lubi się powtarzać".