Na mocy wyroku sądu, Ziobro ma zapłacić kardiochirurgowi 30 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosić go w trzech stacjach telewizyjnych po głównych wiadomościach za słowa "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". - Zapłacę te 30 tys., z zastrzeżeniem zwrotu tych środków w przypadku zmiany wyroku - powiedział Ziobro. Natomiast jeśli chodzi o wykupienie ogłoszeń w stacjach telewizyjnych były minister mówił, że będzie się domagał zawieszenia orzeczenia sądu, do czasu rozpoznania sprawy przez Sąd Najwyższy. - Prawo przewiduje możliwość, że mogę wystąpić z wnioskiem o wstrzymanie wykonania wyroku w zakresie ogłoszeń płatnych - przypomniał. Ziobro podkreślił, że wyrok uważa za niesprawiedliwy. - Po pierwsze dlatego, że sąd odrzucił wszystkie moje wnioski dowodowe i nie przesłuchał żadnego z wnioskowanych przeze mnie świadków, nie zapoznał się z dokumentami, odmówił nawet przesłuchania mnie w charakterze świadka - mówił. Według niego wyrok zapadł "w niespotykanym, ekspresowym jak na polskie sądy tempie"; Ziobro uważa, że został pozbawiony możliwości przedstawienia własnych racji i argumentów oraz że jego prawa do rzetelnego i uczciwego procesu zostały naruszone. Według byłego ministra orzeczone przez sąd konsekwencje są "horrendalnie wysokie i mogą prowadzić do konfiskaty majątku", a - jak dodał - nie taki jest cel postępowania cywilnego o ochronę dóbr osobistych. Zwrócił uwagę, że taka sytuacja może spotykać nie tylko polityków, ale także dziennikarzy. - Z tego względu ten wyrok zamierzam zaskarżyć jako niesłuszny do Sądu Najwyższego, wskazując, że została naruszona zasada proporcjonalności w zakresie orzeczenia tychże konsekwencji, o których mówi sąd - mówił. Dodał, że jednocześnie wystąpi z wnioskiem o zawieszenie wykonania tego wyroku. B. minister sprawiedliwości uważa, że są podstawy do zaskarżenia wyroku do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, ale ma nadzieję, że takiej konieczności nie będzie. Pytany o zbiórkę środków na wykonanie orzeczenia sądu, o możliwości której wcześniej mówił szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, Ziobro odparł, że nie ma takiej. - Zakładam, że nie będzie konieczna - podkreślił. O tym, że Ziobro zamierza wypłacić Garlickiemu zadośćuczynienie, napisał w piątek dziennik "Polska". 30 grudnia 2008 krakowski sąd apelacyjny wydał klauzulę wykonalności wyroku, na mocy którego Ziobro ma przeprosić Garlickiego i zapłacić mu zadośćuczynienie. Stało się to na wniosek pełnomocnika lekarza. Klauzula wykonalności oznacza, że sam lekarz lub jego pełnomocnik mogą przystąpić do wykonania wyroku, tj. wystąpić do komornika o ściągnięcie kwoty zadośćuczynienia oraz zamieścić na jego koszt przeprosiny. W takim przypadku musieliby dochodzić od skazanego za pomówienie polityka zwrotu kosztów przeprosin lub wystąpić do sądu o wyegzekwowanie zaliczki na koszty przeprosin. 9 grudnia krakowski sąd apelacyjny utrzymał wyrok, na mocy którego Ziobro musi przeprosić Garlickiego za naruszenie jego dóbr osobistych poprzez wypowiedziane na konferencji prasowej pod jego adresem słowa: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Zmienił wysokość zasądzonego kardiochirurgowi przez sąd pierwszej instancji zadośćuczynienia - zwiększając je z 7 tys. zł do 30 tys. zł. Zatrzymany w lutym ub. roku przez CBA i podejrzany wówczas m.in. o zabójstwo i korupcję kardiochirurg domagał się od Ziobry przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia.