Były szef PZU Jaromir Netzel w lipcu przed komisją zeznał, że prokuratura objęła go postępowaniem ws. przecieku z tzw. afery gruntowej, ponieważ wszedł w posiadanie wiedzy, która była niekorzystna dla byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Według Netzla, ABW nie przekazała wszystkich rozmów z telefonów objętych podsłuchem - m.in. jego rozmowy z Ziobrą z 13 lipca 2007 roku. Zdaniem b. szefa PZU Ziobro zadzwonił wówczas do niego z prośbą, by przyjechał do CBA w Gdańsku. Ziobro powołał się wówczas na ówczesnego premiera; miał mówić, że "bardzo mu na tym zależy". Później - jak zeznał Netzel - Ziobro połączył się z nim jeszcze raz i powiedział, żeby jednak nie jechał do Gdańska. Mimo to Netzel dotarł do siedziby CBA przed godz. 23 i złożył pierwsze zeznania w charakterze świadka. Ziobro potwierdził dziś, że zadzwonił do Netzla i prosił go o to, żeby "stawił się jak najszybciej do CBA i złożył zeznania". Zaznaczył, że nie pamięta szczegółów rozmów, jakie prowadził z Netzlem. - To powinny wyjaśnić billingi - podkreślił. Nie krył zdziwienia, gdy przytoczono mu fragment zeznań Netzla, w którym ten zasugerował, że billingów w tej sprawie może już nie być. Ziobro powiedział, że jako prokurator generalny "czuł się odpowiedzialny za bieg śledztwa". - Byłem przekonany, że może się to przyczynić do pozytywnego wyjaśnienia sprawy. (...) Wykonałem ważny telefon i zrobiłem dobrą robotę - ocenił. Były minister sprawiedliwości powiedział też, że "czasami" dzwonił do świadków, "kiedy uznał, że jest to właściwe". Ziobro powiedział dziś, że zgodę na operację specjalną CBA ws. afery gruntowej wydał któryś z jego zastępców "w ramach swoich uprawnień". Dodał, że sam był przekonany, że są podstawy do jej przeprowadzenia. Ziobro, dopytywany przez posłów z komisji śledczej ds. nacisków, dlaczego osobiście nie podjął decyzji w tej sprawie, podkreślił, że jako prokurator generalny nie mógł zajmować się wszystkimi operacjami, ponieważ było ich bardzo dużo. Zaznaczył, że gdy była wydawana zgoda na operację nikt nie wiedział, że akcja CBA "może mieć tak dalekosiężne skutki dla całego państwa". Ziobro zeznał, że wniosek o operację ws. afery gruntowej od szefa CBA był mu w pewnym momencie przedstawiony; nie umiał jednak powiedzieć, kiedy dokładnie się to stało. - Kiedy się z nim zapoznałem, uznałem ten wniosek za zasadny - podkreślił. Ziobro zapewniał posłów, że "nie kształtował polityki kadrowej w służbach specjalnych". Tłumaczył też dlaczego nie podpisał poprzednich zeznań, które złożył przed komisją z listopada 2008 i marca 2010. - Na pewno taki podpis złożę - zadeklarował. - Jestem człowiekiem bardzo zajętym - wyjaśniał. Dodał, że z jego punktu widzenia podpisanie protokołu "nie jest czynnością pierwszoplanową".