podczas środowego przesłuchania w prokuraturze w Łodzi potwierdził złożone dzień wcześniej zeznania byłego szefa MSWiA . Ziobro i szef ABW Bogdan Święczkowski "chcieli, by postawić zarzuty Barbarze Blidzie. Do czasu pojawienia się wątku byłej posłanki SLD w aferze węglowej minister sprawiedliwości szczególnie nie interesował się tą sprawą" - wynika z zeznań Kornatowskiego, do których dotarł "Dziennik". Kornatowski - według "Dziennika" - miał mówić o "spotkaniu w tzw. zielonej salce" u premiera Jarosława Kaczyńskiego, które odbyło się "na kilkanaście dni przed śmiercią Blidy". - Tego rodzaju narady w zielonym gabinecie, jak to nazywa pan Kornatowski (...) nie było - podkreślił Ziobro w "Trójce". Jak tłumaczył, "od czasu do czasu były narady poświęcone najważniejszym sprawom kryminalnym, związanym z bezpieczeństwem państwa, z najważniejszymi problemami jeżeli chodzi o przestępczość, np. przestępczość zorganizowaną, przestępczość np. piłkarską (...), przestępczość paliwową". - Więc siłą rzeczy pojawił się też wątek przestępczości węglowej - powiedział poseł PiS. - Była narada dwa miesiące wcześniej, ale ona odbyła się gdzie indziej - w gabinecie premiera, w którym mogą odbywać się narady objęte najwyższą klauzulą tajności - to specjalny gabinet, który chroni przed ewentualnymi źródłami elektronicznego nasłuchu - mówił Ziobro. - Tam rzeczywiście po raz pierwszy dowiedziałem się, skojarzyłem sprawę afery węglowej, w której pojawiła się grupa polityków (...); z całą pewnością w czasie relacji jaką wówczas składał szef ABW nie padły żadne konkretne sformułowania, co do zarzutów które miałyby być komukolwiek stawiane, jakie miały to być zarzuty, nie mówiąc już o zatrzymaniu kogoś - zaakcentował.