We wtorek w Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie minister sprawiedliwości, prokurator generalny spotkał się z dawnymi żołnierzami podziemia antykomunistycznego. "To wy wtedy, kiedy trzeba było płacić za to najwyższą cenę, byliście gotowi narażać swoje życie, zdrowie, a nawet życie i zdrowie swoich bliskich" - powiedział Ziobro. Podkreślił, że żołnierze podziemia antykomunistycznego byli wierni ojczyźnie, wierni "temu hasłu, które przyświecało wielu polskim żołnierzom(...), które zawsze było wypisane na sztandarach polskiego wojska - Bóg, honor, ojczyzna". W poszukiwaniu historycznej prawdy "Zamiast uzyskać podziękowanie i honory, waszym podziękowaniem i honorem w cudzysłowie, które władza komunistyczna wam oddawała, były cele śmierci, tortury, więzienia i niezwykle brutalne traktowanie nie tylko was, ale też i rodzin" - przypomniał minister sprawiedliwości. "Dlatego my jesteśmy dłużnikami państwa" - dodał. Podkreślił, że "naszym obowiązkiem, obowiązkiem polskiego państwa jest uhonorować tą waszą służbę Polsce, wasze bohaterstwo, ale też czynić wszystko, co możliwe, aby ta historia została zapamiętana i została ku pamięci kolejnych pokoleń Polaków". Ziobro przyznał, że nie jest tak, iż "historia zawsze jest opisywana tak, jak w rzeczywistości ona wyglądała". "Wiemy, że poszczególne państwa, taka jest kolej rzeczy, prowadzą też politykę historyczną, która niestety nie zawsze służy wyeksponowaniu prawdy, tego, co działo się w okresie II wojny światowej, też prawdy o bohaterstwie Polski i Polaków" - dodał. Ziobro wspomina dziadka "Naszym zadaniem, naszym obowiązkiem jest o tą prawdę się upominać, a wyrazem tego jest właśnie też powołanie tego muzeum. Mam ten honor, że wspólnie z panem prezesem, panem premierem Jarosławem Kaczyńskim miałem tą przyjemność i zaszczyt podjąć decyzję o powołaniu tego muzeum i współdziałając tutaj z człowiekiem, który ma ogromne zasługi w tym dziele, mówię o panu dyrektorze, który jest można powiedzieć fundamentem całego tego przedsięwzięcia, konsekwentnie realizujemy te nasze zobowiązania i spłacamy ten dług" - zaznaczył minister sprawiedliwości. Ziobro wspominał także rozmowy ze swoim dziadkiem, oficerem kampanii wrześniowej, skazanym na karę dożywotniego pozbawienia wolności, który doświadczył cierpień związanych z okrutnymi przesłuchaniami Urzędu Bezpieczeństwa. "Z tej dzisiejszej perspektywy to, czego żałuję, to że zbyt mało czasu poświęcałem na wysłuchanie tych relacji, tych świadectw, tych historii, które były jego doświadczeniem, bo byłbym bogatszy o to jego spojrzenie na Polskę, na to wszystko, co było udziałem państwa pokolenia". Muzeum zamiast pomnika Ziobro dziękował też dyrektorowi muzeum Jackowi Pwłowiczowi. "Skoro mamy okazję tutaj po raz kolejny gościć państwa, mamy okazję uhonorować państwa i mamy okazję też ku pamięci zapisać wasze wspomnienia i wasze piękne historie bohaterskich czynów walki o Polskę, poświęcenia, to to jest właśnie to, co powinniśmy robić i za to jeszcze raz gorąco panu dyrektorowi dziękuję, bo bez pana dyrektora to wszystko tutaj nie dokonałoby się" - zaznaczył minister sprawiedliwości. Siedziba muzeum to teren byłego Aresztu Śledczego w Warszawie-Mokotowie przy ul. Rakowieckiej 37. Więzienie na Rakowieckiej pełniło funkcję głównego więzienia politycznego od roku 1945 i przez cały okres stalinowski, a byli w nim przetrzymywani najważniejsi członkowie podziemia niepodległościowego. To właśnie przy Rakowieckiej więziono gen. Augusta Fieldorfa ps. Nil, ppłk. Łukasza Cieplińskiego ps. Pług, mjr. Zygmunta Szendzielarza ps. Łupaszko, mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. Zapora, rtm. Witolda Pileckiego ps. Witold. Poza wojskowymi więziono na Mokotowie również cywili i przedstawicieli Kościoła katolickiego, m.in. abp. Antoniego Baraniaka.