Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła "Gazeta Polska". Chodzi o blisko 100 milionów dolarów, które miał utracić skarb państwa w wyniku nadużyć w komitecie pod koniec lat osiemdziesiątych. O wszczęciu śledztwa poinformował na specjalnej konferencji prasowej sam minister Ziobro. - To w żadnym wypadku nie przesądza, czy do przestępstwa doszło, choć rzeczywiście istnieje raport Najwyższej Izby Kontroli wskazujący, że poważne nieprawidłowości były - zaznaczył Ziobro. - Najlepszą drogą do tego, aby ustalić prawdę, która pozwoli przeciąć spekulacje, jest droga procesowa. A sprawa nie jest przecież błaha. 100 milionów dolarów piechotą nie chodzi - powiedział minister. Pytany o to, czy sprawa nie jest przedawniona, Ziobro wyjaśnił, że ustawowy bieg przedawnienia był zawieszony przez 10 lat, kiedy Aleksander Kwaśniewski był chroniony przed odpowiedzialnością przez immunitet prezydencki. Minister nie umiał odpowiedzieć na pytanie, czy w związku z osobą byłego prezydenta są prowadzone inne śledztwa. Komitet rozdawania dewiz Kwaśniewski kierował Komitetem ds. Młodzieży w latach 1988 - 1990. Z pożyczek z konta dewizowego komitetu korzystały komunistyczne organizacje młodzieżowe oraz spółki zakładane przez działaczy młodzieżówek. Sprawę przez wiele lata opisywała "Gazeta Polska". W 2000 r. posłowie AWS bez powodzenia domagali się powołania komisji śledczej do zbadania nieprawidłowości w komitecie kierowanym przez Kwaśniewskiego. Jak relacjonowała "Gazeta Polska", w 1989 r. powstała idea powołania Banku Turystyki, którego inicjatorem był Komitet ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej reprezentowany przez Kwaśniewskiego. Bank został zawiązany 28 lutego 1990 r. Miał zagospodarować pieniądze z likwidowanego Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku (podlegającego Komitetowi). Pożyczki z Funduszu były oprocentowane na 4-9 proc., gdy w latach 1989-90 inflacja sięgała kilkuset procent. Pożyczka na tak niski procent stawała się w 80-90 proc. darowizną. Zapobiec temu mogło właśnie powołanie banku, który pożyczałby pieniądze Funduszu na zasadach komercyjnych. Pieniądze z Funduszu w wysokości 84 milionów dolarów zostały zdeponowane na koncie dolarowym w Banku Rozwoju Eksportu i do grudnia 1989 r. niemal w ogóle (z wyjątkiem około 300 tys. dolarów) nie były z niego wypłacane. Tuż po liście Ministerstwa Finansów, które wyraźnie wskazywało, jak należy zabezpieczyć pieniądze Funduszu, rozpoczęło się błyskawiczne wypłacanie pieniędzy z konta dolarowego komitetu w Banku Rozwoju Eksportu. Pieniądze pożyczano na 4-9 proc. nie czekając na powstanie Banku Turystyki. Pożyczania pieniędzy na bardzo niski procent nie przerwano ani w momencie, gdy powstał bank Turystyki w lutym 1990 r., ani też, gdy w maju 1990 r. uzyskał osobowość prawną. W rezultacie bank zamiast pieniędzy przejął w większości prawa do pożyczek. W momencie, gdy Aleksander Kwaśniewski odchodził z komitetu w czerwcu 1990 r., niemal wszystkie wolne środki pozostałe na koncie (25 mln dolarów) przelano do Banku Turystki. Sposób dokonania tej transakcji budził jednak poważne zastrzeżenia Najwyższej Izby Kontroli, na której raport "Gazeta" się powoływała. Strata na bank Zgodnie z umową zawartą pomiędzy Ministerstwem Finansów a Bankiem Turystyki Bank przejął rozliczanie należności dawnego Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku. Okazało się - pisała "GP" - że w 1993 r. większość pieniędzy, jakie miał na swoim koncie bank, trzeba było uznać za stracone. Dalsze losy 400 mld starych zł (40 mln zł) pochodzących z Centralnego Funduszu Turystyki opisała "Rzeczpospolita" już w 1994. Po przeszacowaniu pożyczki dla Gromady i Orbisu z ponad 350 mld starych zł (35 mln zł) na trochę ponad 50 mld starych zł (5 mln zł), skarb państwa wykupił za tę sumę pakiet akcji banku, ale wynoszący już tylko 16 proc. całej puli. Bezpowrotnie stracono wszystkie pieniądze, które zainwestowano w akcje Banku w 1990 i 1991 r. z pieniędzy Centralnego Funduszu Turystyki i Wypoczynku. Skarb państwa został zmuszony do umorzenia swoich akcji, co miało wynagrodzić nowym akcjonariuszom dotychczasowe straty banku. Bank Turystyki po tym, jak został przejęły przez nowych właścicieli, zmienił nazwę na Bank Wschodnio-Europejski. Gazeta na tropie czerwonej pajęczyny Oprócz 18 pożyczek umorzonych (głównie postkomunistycznym organizacjom) przez komitet w czasach, gdy kierował nim Kwaśniewski, udzielono 27 pożyczek organizacjom młodzieżowym. Wiele z tych pożyczek nie zostało spłaconych. W 1994 r. Najwyższa Izba Kontroli zarzuciła urzędowi Rady Ministrów (rządziła wtedy koalicja PSL-SLD, a Kwaśniewski był szefem SdRP), że nie robi nic, aby długi wobec byłego Komitetu ds. Młodzieży i Kultury zostały uregulowane. Termin spłaty ostatniej pożyczki upływał w 1997 r. Do tego czasu 20 takich pożyczek nie zostało spłaconych. Na liście pożyczkobiorców znalazły się m.in.: Ośrodek szkoleniowy Związku Młodzieży Wiejskiej -Kłobukowice, Zarząd Krajowy Związku Młodzieży Wiejskiej, Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy ZSMP Karpacz, Zarząd Główny ZSMP, Unia Młodzieży Demokratycznej. Pożyczkę dostał też, "Harctur": na sfinansowanie przygotowania i udziału delegatów młodzieży polskiej w XIII Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w komunistycznej Korei rządzonej wtedy przez Kim Ir Sena. Pożyczki tej Komitet kierowany przez Kwaśniewskiego udzielił już po czerwcowych wyborach w 1989 r. Kwaśniewski: Sprawy dawno wyjaśnione Jak reagował na te zarzuty Aleksander Kwaśniewski? W oświadczeniu, które po publikacjach "Gazety Polskiej" wystosowała do PAP Kancelaria Prezydenta stwierdzono, że "sprawy gospodarki finansowej Komitetu do spraw Młodzieży i Kultury Fizycznej w czasie, gdy jego przewodniczącym był Aleksander Kwaśniewski są już dawno wyjaśnione". "Sprawy finansowe Komitetu NIK kontrolował w latach 1990-91. W wyniku realizacji wniosków pokontrolnych NIK było prowadzone postępowanie Prokuratury Wojewódzkiej w Warszawie przeciwko ówczesnemu dyrektorowi Departamentu Ekonomicznego Komitetu ds. Młodzieży i Kultury Fizycznej" - czytamy w oświadczeniu. W komunikacie Kancelarii stwierdzono również, że w dniu 19 listopada 1992 r. prokurator wydał postanowienie o umorzeniu śledztwa wobec niestwierdzenia żadnego przestępstwa. "Z uzasadnieniu o umorzeniu wynika, że nie było żadnego narażenia ani tym bardziej szkody w mieniu państwa" - stwierdzono w oświadczeniu.