- Sędzia Tuleya zapowiadał wszem i wobec, że złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez poszczególnych funkcjonariuszy prokuratury i CBA. Dziś dowiadujemy się, że człowiek, który rzucił tak ciężkie oskarżenia nagle stwierdza, że nie dopatrzył się przestępstwa i nie będzie w związku z tym zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa - powiedział Ziobro w piątek na konferencji prasowej. Ziobro utrzymuje, że gdyby sędzia Tuleya podejrzewał popełnienie przestępstwa przez funkcjonariuszy CBA, musiałby skierować zawiadomienie do prokuratury. - A sędzia Tuleya będzie tylko zwracał uwagę przełożonym funkcjonariuszy CBA i prokuratury na ewentualne nieprawidłowości - powiedział. Stołeczny sąd wysłał w czwartek do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu składania fałszywych zeznań przez pięciu świadków w sprawie kardiochirurga dr. Mirosława G. Rzeczniczka ds. cywilnych warszawskiego sądu okręgowego, sędzia Maja Smoderek, poinformowała, że sędzia Tuleya zapowiedział złożenie jeszcze jednego zawiadomienia do prokuratury; miałoby ono dotyczyć naruszenia procedur - przez organy ścigania w śledztwie wobec skazanego za korupcję lekarza. Smoderek doprecyzowała, że prawdopodobnie nie będzie powiadomieniem o możliwym przestępstwie (agentów CBA czy prokuratorów - PAP), ale będzie miało formę tzw. zastrzeżenia skierowanego do ich przełożonych. Zdaniem prezesa SP, sędzia Tuleya - który mówił o stosowaniu przez CBA metod z najgorszych czasów stalinowskich (sędzia mówił w uzasadnieniu wyroku, że działania organów ścigania budzą skojarzenia z czasami stalinizmu - PAP), a następnie nie składa zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - podważył powagę urzędu sędziego. "To kompromitacja i całkowite ośmieszenie się sędziego Tulei - wobec ciężaru zarzutów, wagi spraw, zobowiązań, jakie podjął wobec opinii publicznej, to uderza w całą powagę sądownictwa" - podkreślił Ziobro. Prezes SP wyraził też nadzieję, że osoby, które w ślad za sędzią Tuleyą stawiały "bezpodstawne zarzuty nadużyć", do jakich miałoby dojść w trakcie śledztwa wobec dr. G. prowadzonego przez prokuraturę i CBA - teraz przeproszą funkcjonariuszy CBA i prokuratorów. Dziś wiemy, że nie ma nawet podejrzenia popełnienia przestępstwa, dziś jest czas na powiedzenie słowa +przepraszam+ wobec tych funkcjonariuszy (CBA) i prokuratorów, którzy wykryli korupcję, zapobiegli dalszej korupcji i przyczynili się do tego, że w Polsce znacząco spadła korupcja w ochronie służby zdrowia" - podkreślił Ziobro. W zeszły piątek sąd skazał dr. Mirosława G., b. ordynatora kardiochirurgii stołecznego szpitala MSWiA, na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata i grzywnę za korupcję - przyjęcie ponad 17,5 tys. zł od pacjentów; uniewinnił go od 23 zarzutów, m.in. mobbingu wobec podwładnych. Wyrok jest nieprawomocny. W ustnym uzasadnieniu sąd m.in. krytycznie ocenił metody działania CBA i prokuratury w sprawie kardiochirurga. - Nocne przesłuchania, zatrzymania - taktyka organów ścigania w tej sprawie dr. Mirosława G. może budzić przerażenie" - mówił w ustnym uzasadnieniu sędzia. "Budzi to skojarzenia nawet nie z latami 80., ale z metodami z lat 40. i 50. - czasów największego stalinizmu - dodał sąd.