Jak poinformował dziennikarzy, opinię wydali światowej sławy chirurdzy z rządowej kliniki kardiologicznej w Bonn, którzy stwierdzili, że krakowscy lekarze niewłaściwie leczyli pacjenta. Jest to już kolejna prywatna opinia lekarska, którą przedłożył Zbigniew Ziobro w sądzie. Kolejna - jak stwierdził Ziobro - która mówi, że istniało 98 proc. szans, by przy właściwym leczeniu życie jego ojca zostało uratowane. W piątek przed krakowskim sądem odbędzie się kolejne posiedzenie w sprawie zażalenia rodziny Ziobrów na umorzenie śledztwa dotyczącego śmierci Jerzego Ziobry. - Złożyłem dziś kilka dokumentów, w tym m.in. opinię wydaną przez trzech profesorów kardiologów uniwersytetu w Bonn, którzy stwierdzili, że ich zdaniem błędy w leczeniu doprowadziły do śmierci pacjenta Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie - powiedział Zbigniew Ziobro dziennikarzom przed sądem. Jak dodał, doniósł także oświadczenia dwóch biegłych, których opinie przekazał już sądowi, w tym m.in. profesora z Chicago, że wydając opinię, zapoznali się też z zeznaniami świadków. - Dostarczyłem sądowi opinie sporządzone przez grupę wybitnych ekspertów, mających międzynarodowy autorytet, którzy w sposób kategoryczny i nie budzący wątpliwości stwierdzają, że rażące błędy w procesie leczenia, których można było uniknąć, doprowadziły do śmierci ojca - podkreślił Ziobro. - Mam świadomość, że życia ojcu nie przywrócę, ale chcę poznać prawdę i sprawić, by w przyszłości w stosunku do innych pacjentów podstawowe standardy były zachowywane - dodał. Ziobro zapowiedział, że do piątku wpłyną jeszcze do sądu kolejne opinie o podobnej treści, a po zakończeniu postępowania wszystkie dokumenty zostaną udostępnione w internecie, by każdy mógł zobaczyć, które dokumenty mają walor wiarygodności. Ziobro wyjaśnił, że opinie te, jakkolwiek nie są materiałem dowodowym, to - w jego przekonaniu - są ważną informacją dla sądu, iż nie wszystkie okoliczności leczenia i śmierci jego ojca zostały wyjaśnione w toku śledztwa. Dlatego sąd, według niego, powinien uchylić postanowienie o umorzeniu śledztwa i sprawę skierować do ponownego zbadania. Śledztwo w sprawie śmierci Jerzego Ziobry umorzyła w kwietniu prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim, uznając, że lekarze i pielęgniarki nie narazili pacjenta, nawet nieumyślnie, na utratę zdrowia i życia, a śmierci pacjenta nie można było zapobiec. Opinię taką wydali biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. W lipcu krakowski sąd odroczył posiedzenie w sprawie zażalenia Zbigniewa Ziobry i jego rodziny na postanowienie o umorzeniu śledztwa. Powodem były nowe argumenty, przedstawione na posiedzeniu przez Zbigniewa Ziobrę, jego rodzinę i adwokata. Podnosili m.in., że prokuratura nie wyjaśniła istotnych okoliczności sprawy, nie przeprowadziła koniecznych konfrontacji i nie zadała biegłym szeregu pytań. Ziobro dołączył także uzyskane opinie lekarzy kardiologów. Podkreślał przy tym, że te prywatne opinie wydano na "tym samym materiale dowodowym", którym dysponowała prokuratura, ale lekarze z USA, Szwecji, Izraela i z Polski doszli do wniosków całkowicie odmiennych niż biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. - W moim przekonaniu opinie te, choć nie są dowodem, stanowią ważną informację, która powinna skłonić prokuraturę do wyjaśnienia rozbieżności - mówił wówczas Ziobro dziennikarzom. Informował, że dysponuje pięcioma opiniami, a w aktach sprawy znajdują się trzy z nich. Do czasu zapoznania się z tymi argumentami i skonfrontowania ich z istniejącym materiałem dowodowym, sąd odroczył termin posiedzenia do 5 września. Na złożony podczas tego posiedzenia wniosek rodziny, prokuratura w Ostrowcu Świętokrzyskim odtajniła 28 sierpnia akta sprawy. Prokuratura wyjaśniała, iż opatrzyła akta śledztwa w sprawie śmierci Jerzego Ziobry gryfem tajności, ponieważ była zobowiązana prawem do ochrony dóbr osobistych zmarłego, związanych z tajemnicą lekarską, która obejmowała jego leczenie. W pisemnym stanowisku prokuratury stwierdzono, że opinie dołączone do zażalenia nie dają odpowiedzi na szereg pytań, ponadto w ogóle nie można ustalić zakresu opiniowania. "Zatem uprawianie polemiki z opinią biegłych za pomocą tzw. quasi- opinii prywatnych, które w ogóle nie odnoszą się do kompleksowej opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi, nie bazują na pełnym materiale dowodowym i nie zawierają pytań do tych biegłych - poza przeciwstawnymi tezami co do wyboru metody leczenia - jest działaniem nie mającym nic wspólnego z opiniowaniem praktykowanym w procesie karnym" - stwierdził w piśmie przewodnim do sądu ostrowiecki prokurator rejonowy Waldemar Pionka, wnosząc o nieuwzględnienie zażaleń. Ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów był leczony w jednej z krakowskich klinik z powodów kardiologicznych. Zmarł 2 lipca 2006 roku. Miesiąc po jego śmierci Witold Ziobro złożył doniesienie w prokuraturze, wskazując na możliwość nieprawidłowości w sposobie leczenia. Prokuratura Rejonowa dla Krakowa Śródmieścia-Wschód wszczęła w tej sprawie śledztwo, dotyczące narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego była śmierć pacjenta. W marcu 2007 r. śledztwo w sprawie Jerzego Ziobry przeniesiono z Krakowa do Prokuratury Rejonowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. W czasie trwania śledztwa media donosiły o naciskach na prokuratorów prowadzących sprawę. Zaprzeczał temu Zbigniew Ziobro oraz kierownictwa prokuratur.