Ziobro zwracając się do kilkuset uczestników konwencji podkreślił, że to właśnie polityka prorodzinna, a nie wydłużanie wieku emerytalnego, jest sposobem na kłopoty ekonomiczne kraju. - Scenariusz grozy, jaki zarysował Donald Tusk mówiąc, że w roku 2050 będzie nas o 20 mln mniej i będziemy najstarszym społeczeństwem w Europie, nie musi się spełnić. Ale potrzeba odwagi i wyjścia naprzeciw potrzebom rodziny. Polityka prorodzinna to inwestycja, nie wydatek socjalny - ocenił europoseł. Nawiązał do wyniku wyborczego Platformy Obywatelskiej w ostatnich wyborach parlamentarnych. - Platforma nie tylko wygrała wybory i poprawiła wynik, ale też "wypączkowała" niejakiego Palikota. To wymaga zmiany, powiewu nowej energii - powiedział Ziobro. Rządy PO i premiera Donalda Tuska europoseł nazwał nieudolnymi i niszczycielskimi dla Polski. Stwierdził też, że postępowanie premiera Donalda Tuska wobec Unii Europejskiej jest zbyt bezkrytyczne. Jak mówił, Donald Tusk zamiast zabiegać o polskie interesy "uśmiecha się, kłania i korzysta z dobrej europejskiej prasy". Według Ziobro decyzja o założeniu SP zapadła po to, by te rządy odsunąć. Europoseł obiecał, że jego partia będzie prowadzić politykę służącą przedsiębiorcom, zwłaszcza małym i średnim. Nawiązując do opuszczenia Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że jak każde rozstanie i to budzi złe emocje. - Mam jednak nadzieję, że te emocje ustaną. Bardzo bym chciał, by nasze relacje z PiS były oparte na dobrej współpracy. By tam, gdzie są różnice, różnić się pięknie, a w tym, co nas łączy, jak jeden mąż ręka w rękę współpracować - mówił Ziobro. Zadeklarował, że chce powrócić do idei współpracy dwóch ugrupowań prawicowych, tak jak było za rządów PiS, któremu partnerowała Liga Polskich Rodzin. - Choć trzeci koalicjant (Samoobrona) nie był najszczęśliwszy, rządy PiS i LPR dały owocną współpracę - uznał lider SP. Jak dodał po 23 marca politycy Solidarnej Polski ruszą w teren i będą tworzyć struktury partii. - Chcemy zbudować najbardziej liczebną formację w Polsce - powiedział Ziobro. - Tu w Opolu będziemy mieć bazę - podkreślił. Dodał też, że Śląsk jest mu szczególnie bliski, bo przed laty pewna Ślązaczka omal nie "porwała" mu serca. W opinii Zbigniewa Ziobro Solidarna Polska ma być alternatywą dla rządów PO, podczas których - zdaniem Ziobry - kryzys goni kryzys, a afera aferę. - Prokurator strzela do siebie w pracy. Proszę sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby do tego zdarzenia doszło w czasie, gdy byłem ministrem sprawiedliwości - powiedział Ziobro. Inny polityk SP poseł Ludwik Dorn podkreślił, że SP ma być "drugim płucem prawicy". - Nędzna jakość rządów PO powoduje, że z szafy wypadają trupy - bezrobocie, ustawowe buble. A najsilniejsza partia opozycyjna nie rośnie w siłę. Dlatego potrzebne jest drugie płuco, by zablokować lewicę z błaznem Palikotem na czele i dać szansę prawicy - mówił. - Dla nas śląskość to nie zakamuflowana opcja niemiecka. Dla nas śląskość to polskość otwarta na inne rejony - oświadczył Dorn. Nawiązując do długiego czasu, jaki upłynął od pomysłu powstania Solidarnej Polski do założenia partii żartował: "Ciąża trwa 9 miesięcy. Gdyby rozwiązanie nastąpiło wcześniej, groziłoby to poronieniem. A nam zależy, by dziecko było silne i rosło jak na drożdżach". Opolski poseł SP Patryk Jaki zauważył, że "Zbigniew Ziobro mógł do końca życia jeść mule w Brukseli. - Ale dał nam sygnał: dość porażek, trzeba zacząć wygrywać - podkreślił. - Można przegrywać kolejne wybory jak mecz i nie zmienić taktyki oraz zawodników. Ale to zgoda na dalsze rządy Donalda Tuska. My nie oddamy Polski walkowerem, nie oddamy Polski w ręce Palikota - zadeklarował.