W czwartek Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie zgodził się na przedłużenie aresztu Piotra P., byłego oficera Wojskowych Służb Informacyjnych - dowiedziała się nieoficjalnie PAP, co potwierdził szczeciński sąd. Zgodnie z tą decyzją, Piotr P. ma opuścić areszt 10 kwietnia - kiedy kończy się okres orzeczonego wcześniej aresztowania. W wypowiedzi dla PAP Ziobro przypomniał, że według prokuratury P. "jest centralną postacią gigantycznej afery, w której straty liczy się na ponad 2 mld zł; ciążą na nim niezwykle ciężkie zarzuty, w tym prania "brudnych pieniędzy" i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą". - Wypuszczanie go na wolność stwarza realne i bezpośrednie zagrożenie dla losów całego śledztwa i wyjaśnienia tej megaafery - dodał Ziobro, według którego "sądy nie powinny działać na szkodę wymiaru sprawiedliwości". - Jeżeli taka ma być rola sądów, to dlaczego sędziowie jeszcze nie wypuścili z aresztu właściciela Amber Gold? - spytał ironicznie. - Po doświadczeniu z "Hossem", który nie został aresztowany i natychmiast uciekł, miałem podstawy sądzić, że pojawi się u sędziów jakaś refleksja. Okazuje się, że zamiast refleksji jest jakieś irracjonalne działanie wymierzone w elementarne poczucie sprawiedliwości" - oświadczył minister. Jego zdaniem będzie to także "bardzo szkodzić wizerunkowi sądów i zaufaniu do nich". "Przy kradzieży batonika zdarzają się niezasadne aresztowania" Według ministra, "przy kradzieży batonika zdarzają się niezasadne aresztowania, a tu mamy do czynienia z największą w tej chwili aferą kryminalno-gospodarczą w Polsce". Zdaniem Ziobry, zwolnienie P. może doprowadzić do "trwałej szkody", gdy podejrzany po wyjściu na wolność zniknie. - Są poważne podejrzenia, że dysponuje on środkami finansowymi, które mogą mu zagwarantować swobodne życie w dowolnym miejscu na świecie - powiedział minister. Uważa on, że jeśli P. ucieknie, być może nie będzie można go tak łatwo zatrzymać jak "Hossa". Według ministra, P. powinien pozostawać w izolacji - "i dla dobra śledztwa, i dla dobra pokrzywdzonych, których tu nie brakuje". "Przed terminem wypuścił groźnego bandytę" - Przykro mi, że po raz kolejny chodzi o sędziego, który już zasłynął z tego, że przed terminem wypuścił groźnego bandytę, który zaraz po tym porwał małą dziewczynkę - zaznaczył Ziobro. - To wszystko pokazuje, jak bardzo w Polsce jest potrzebna reforma wymiaru sprawiedliwości - podsumował minister. Na Piotrze P. (który zasiadał w Radzie Nadzorczej SKOK Wołomin) ciąży prawie 40 zarzutów, dotyczących m.in. wyłudzenia ze SKOK Wołomin co najmniej 80 mln zł i kierowania grupą przestępczą wyłudzającą pieniądze ze SKOK Wołomin. P. został aresztowany w kwietniu 2014 r. Grozi mu do 10 lat więzienia. Sędzia Sądu Apelacyjnego w Szczecinie Janusz Jaromin powiedział, że w czwartek ten sąd wydał postanowienie o nieprzedłużeniu aresztu wobec podejrzanego w "postępowaniu ubocznym", uznając, że przedłużanie tego środka zapobiegawczego nie jest konieczne. - W głównym postępowaniu, w którym mężczyzna podejrzany jest o wielomilionowe wyłudzenia kredytów, areszt tymczasowy został decyzją sądu zmieniony na poręczenie majątkowe kilka tygodni temu - wyjaśnił Jaromin. Z informacji PAP z wiarygodnych źródeł w wymiarze sprawiedliwości wynika, że zażalenie prokuratury na tę decyzję jest już gotowe. Obawia się ona, że Piotr P. mógłby uciec z Polski, ponieważ jest zamieszany w wielkie przestępstwa gospodarcze "i z pewnością dysponuje dużą ilością pieniędzy", choć formalnie na jego nazwisko nie jest w Polsce zapisany żaden majątek. Wyszedł na wolność, uprowadził pod Szczecinem 12-latkę Zgodnie z informacjami PAP, decyzję o nieprzedłużeniu aresztu wobec Piotra P. podjął Andrzej Olszewski - sędzia SA w Szczecinie, który na początku br. zgodził się na przedterminowe, warunkowe zwolnienie z więzienia Ryszarda D., skazanego za brutalne pobicie 10-letniej dziewczynki. Kiedy na początku marca br. D. wyszedł na wolność, uprowadził pod Szczecinem 12-latkę z Golczewa; policja szybko ją odnalazła, a porywacza zatrzymała. Ziobro wystąpił w poniedziałek do rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych o podjęcie wobec sędziego Olszewskiego postępowania dyscyplinarnego. Według ministra, sędzia dopuścił się "oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa procesowego", bo m.in. zaniechał zebrania ważnych informacji dotyczących Ryszarda D., m.in. opinii biegłych psychiatrów. Latem 2016 r. Prokuratura Krajowa informowała, że postępowania w sprawie przestępstw związanych z działalnością Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w Wołominie - skąd wyłudzono wielomilionowe kredyty na tzw. "słupy" - poprowadzą dwa specjalne zespoły prokuratorów: jeden w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga, a drugi - w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Największe postępowanie ws. SKOK Wołomin nadzoruje gorzowska prokuratura, badająca działalność grupy przestępczej, która w ciągu kilku lat wyłudziła ze SKOK Wołomin pożyczki na kwotę niemal 800 mln zł. Ustala ona m.in., czy członkowie zarządu wołomińskiego SKOK od 2009 do końca 2013 r. dopuścili się przestępstw, które skutkowały wyrządzeniem tej instytucji szkody majątkowej w wielkich rozmiarach. Poboczny wątek P. został ostatnio przekazany z Warszawy do gorzowskiej prokuratury. W 2016 r. P. został skazany przez warszawski sąd I instancji na 5 lat pozbawienia wolności za tzw. aferę fundacji "Pro Civili", założonej przez byłych oficerów WSI. Przed stołecznym sądem trwa odrębny proces, w którym P. jest oskarżony o zlecenie pobicia w 2014 r. wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka nadzorującego kontrolę w SKOK Wołomin. Kolejny termin tego procesu - 22 maja.