w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie. Jak ocenił, to śledztwo jest "klapą" i "kompletnym niepowodzeniem". B.minister powiedział, że z satysfakcją i uznaniem przyjął śledztwo dziennikarskie przeprowadzone w sprawie przecieku. Jak ocenił, potwierdza ono ustalenia śledztwa prowadzonego w czasie, gdy był prokuratorem generalnym. Zdaniem polityka PiS, są podstawy, by twierdzić, że obecnie śledztwo w sprawie przecieku jest przeciągane po to, aby móc je w końcu umorzyć. - Nie sądziłem (...), że tak szybko będą podejmowane próby, aby to śledztwo sprowadzić na boczny tor, w ślepy zaułek, tylko po to, żeby wrócić do zasady (...), że są równi i równiejsi, że osoby, które pełniły bardzo ważne funkcje, które mają wpływ na polityków, które mają ogromne pieniądze, mogą liczyć na szczególne traktowanie - mówił. Ziobro zaapelował do mediów o niedopuszczenie do ukręcenia śledztwa na oczach opinii publicznej. Zwrócił się też do obecnie rządzących resortem sprawiedliwości, mówiąc, że "czas biegnie szybko" i z wszelkich zaniechań obecna władza zostanie rozliczona przez następców. - Nasi najbliżsi współpracownicy okazali się być osobami naruszającymi prawo w sposób bezwzględny, bez żadnych skrupułów. Rząd PiS zaryzykował swoją przyszłość, dążąc do wyjaśnienia tej sprawy. Wiele osób twierdziło, że śledztwo w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa to mistyfikacja, ale my podjęliśmy szereg działań. A teraz dziennikarze prowadząc własne śledztwo potwierdzili wszystkie wcześniejsze ustalenia - podkreślił Ziobro. Jego zdaniem na chęć umorzenia śledztwa wskazuje to, że dziennikarze TVN i "Newsweeka" dowiedzieli się więcej niż śledczy. - Dziennikarze nie dysponują taką maszynerią jak prokuratura, a mimo to poczynili własne ustalenia - podkreślił Ziobro. I dodał, że zaniechania w śledztwie pokazują, że "mamy do czynienia ze zdradą najwyższych instytucji państwowych". Według "Newsweeka" i TVN, śledztwo w sprawie prowokacji CBA w Ministerstwie Rolnictwa stoi w miejscu. Media te twierdzą, że prokuratura rozważała nawet umorzenie zarzutów wobec Ryszarda Krauzego i Kaczmarka, podejrzanych formalnie o utrudnianie śledztwa przez składanie fałszywych zeznań; Krauze i Kaczmarek zaprzeczyli, by spotkali się w czerwcu zeszłego roku w hotelu Marriott. Rzeczniczka warszawskiej prokuratury okręgowej Katarzyna Szeska oświadczyła w poniedziałek, że żaden z prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie przecieku z akcji CBA i przeciw Januszowi Kaczmarkowi, nie zgłaszał swym przełożonym chęci, choćby częściowego, zakończenia któregokolwiek ze śledztw.