Stawił się on w sądzie na kolejną rozprawę w procesie, jaki o zniesławienie wytoczył mu kardiochirurg Mirosław G. Zatrzymany w marcu ub.r. przez i podejrzany m.in. o zabójstwo i korupcję lekarz - ówczesny ordynator oddziału kardiochirurgii warszawskiego szpitala MSWiA - domaga się od przeprosin i 70 tys. zł zadośćuczynienia. Powodem są słowa ministra z konferencji prasowej tuż po zatrzymaniu G.: "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". Ostatecznie prokuratura umorzyła sprawę zabójstwa. Zbigniew Ziobro stawił się w poniedziałek do sądu z dwoma pełnomocnikami. Nieobecnego Mirosława G. reprezentuje mec. Aleksander Bentkowski, który zastępuję pełnomocniczkę lekarza. W związku z pismem procesowym, jakie złożył były minister, sąd zarządził trzy godziny przerwy w rozprawie, by mec. Bentkowski zdążył zapoznać się z argumentami strony pozwanej. "Moje wypowiedzi wielokrotnie były wyrwane z kontekstu. W treści konferencji prasowej blisko 20-krotnie podkreślam, że mamy do czynienia z zarzutem" - powiedział Zbigniew Ziobro dziennikarzom w przerwie rozprawy. - Zarzut jest to stwierdzenie podejrzenia. Jeżeli więc blisko 20- krotnie mówiłem, że czyn pana doktora G. ma charakter zarzutu, to mówiłem o podejrzeniu. Myślę, że to wyjaśnia wszystko - powiedział Ziobro. Podkreślił, że podczas konferencji mówił o "pozbawieniu życia", a nie o zabójstwie; zwrócił przy tym uwagę, iż pozbawić życia można także nieumyślnie. Ziobro powołał się także na atmosferę napięcia i olbrzymiego niepokoju, jaka towarzyszyła zatrzymaniu lekarza i późniejszej konferencji prasowej. Jego zdaniem, wywołali ją dziennikarze, wyolbrzymiający posiadane - cząstkowe - informacje. Rozdał także dziennikarzom fragmenty swoich wypowiedzi z konferencji jako potwierdzenie swojego stanowiska. Wątek dotyczący zabójstwa i narażenia przez dr. G. na utratę życia innego chorego został przez warszawską prokuraturę okręgową umorzony na początku maja. Uzasadniano to "niepopełnieniem przez podejrzanego zarzucanych mu przestępstw". Prokuratura zakończyła też badanie wątków dotyczących korupcji i mobbingu. Jak powiedziała jej rzeczniczka Katarzyna Szeska, z materiałem dowodowym zapoznały się już strony i wkrótce powinna zapaść decyzja czy w tych sprawach do sądu skierowany będzie akt oskarżenia. Nadal toczy się natomiast śledztwo w innym wątkach dotyczących znęcanie się nad najbliższą osobą oraz usiłowanie zmuszania do poddania się innej czynności seksualnej.