Komisja rozpoczęła wysłuchanie Ziobry pod koniec września, we wtorek słuchała go ponad pięć godzin. Nie było to ostatnie spotkanie sejmowych śledczych z byłym szefem resortu sprawiedliwości, b. prokuratorem generalnym, dalszy ciąg posiedzenia z udziałem Ziobry odbędzie się prawdopodobnie w połowie listopada. Podczas wtorkowego posiedzenia dochodziło do licznych utarczek słownych między członkami komisji a świadkiem. Ziobro mówił, że działania komisji służą "zastraszeniu prokuratorów, którzy mieli odwagę prowadzić śledztwo związane z podejrzeniem korupcji ludzi najwyższych szczebli władzy". Według Ziobry niektórzy członkowie komisji śledczej manipulują zebranymi dowodami. - Dostrzegłem przypadki powoływania się w trakcie zadawania pytań na nieistniejące treści zeznań, przywoływanie takiej treści po to, żeby wprowadzać zeznającego świadka w błąd (...). To jest niedopuszczalne i stwarza podejrzenie popełnienia przestępstwa - powiedział. Jak dodał chodzi mu o przewodniczącego komisji Ryszarda Kalisza (SLD) i Danutę Pietraszewską (PO). - Mam nadzieję, że w oparciu o przygotowywane dodatkowe zawiadomienie o przestępstwie prokurator będzie mógł wypowiedzieć się, czy moje podejrzenia, że mamy do czynienia z poważnym przestępstwem, są zasadne - zaznaczył Ziobro. Świadek mówił też, że jego zdaniem niedopuszczalne jest wdawanie się przez posłów w spór ze świadkiem. Dodał, że chętnie odniesie się do wszystkich dokumentów pod warunkiem, że będą one dosłownie przytaczane a nie referowane. - Tu właśnie o to chodzi, żeby insynuować i zarzucać kłamstwa - mówił Ziobro do komisji. Kalisz, odnosząc się do słów świadka, powiedział do Ziobry: "proszę nie mówić o mnie, tylko o przedmiocie sprawy". - Zarzuty Ziobry, że ja albo poseł Pietraszewska odczytywaliśmy protokoły spoza materiałów zgromadzonych przez komisję są bezpodstawne i oszczercze - odpowiedział Kalisz. Tadeusz Sławecki (PSL) powiedział z kolei, że czuje się urażony słowami świadka. - Przyszedłem tutaj po to, żeby poznawać prawdę, wyjaśniać prawdę i proszę nie uogólniać - mówił. Natomiast Wojciech Szarama (PiS), zwracając się do Kalisza, mówił, że jako przewodniczący komisji dopuszcza on do tego, żeby "świadka znieważać". - To, że ma pan przed sobą Kodeks postępowania karnego, to jest profanacja tego kodeksu - mówił. W poniedziałek Ziobro poinformował, że złożył pozew przeciwko Kaliszowi - domaga się przeprosin i grzywny. Ziobro wystąpił też o uchylenie immunitetu przewodniczącemu komisji. - Dlaczego wieczorem w dniu śmierci Blidy, występując w Sejmie, okłamał pan Wysoką Izbę? - pytał we wrześniu Kalisz Ziobrę i te słowa stały się powodem pozwu. Chodziło o to, czy przed tym dniem (25 kwietnia 2007 r.), ówczesny minister sprawiedliwości miał szczegółową wiedzę na temat śledztwa w sprawie tzw. mafii węglowej i ewentualnych powiązań z nią Barbary Blidy. - Wszystko, co zeznaję jest zgodne z prawdą - powiedział we wtorek Ziobro, odnosząc się do tematyki prac komisji śledczej. Wśród poruszonych wątków sprawy posłowie pytali m.in. o kwerendę akt sprawy węglowej, dokonaną już po śmierci byłej posłanki SLD. O kwerendzie tej mówił m.in. we wrześniu ubiegłego roku przed komisją były komendant główny policji Konrad Kornatowski. Zeznał wtedy, że po śmierci Blidy został wezwany przez Ziobrę. - Ziobro polecił mi zebranie wszystkich spraw związanych z tzw. aferą węglową, także spraw operacyjnych prowadzonych przez policję (...) i wykonanie analizy pod kątem wyszukania nazwiska Blidy - mówił Kornatowski. - Argumentem na dokonanie tej kwerendy i analizy była - zacytuję - "potrzeba ratowania Bogusia", czyli ówczesnego szefa ABW Bogdana Święczkowskiego - zeznawał były szef policji. Odnosząc się do tych kwestii Ziobro mówił, iż kwerenda miała na celu poszukiwanie informacji, nie dotyczyła Blidy, ale wszystkich wątków w śledztwie, które mogłyby być przydatne dla ustalenia odpowiedzialności innych osób. Dodał, że słowa, o których mówi Kornatowski "w takiej formule nie padły". - Boguś Święczkowski jest człowiekiem, który nie potrzebuje, żeby go ratować w jakiejkolwiek sytuacji. A wtedy tym bardziej nie było potrzeby, żeby go ratować przed czymkolwiek - powiedział Ziobro. Jak relacjonował Kornatowski później poinformował go, że w ramach kwerendy nie ustalono żadnych istotnych informacji. Ziobro mówił również, że w jego opinii na podstawie analizy akt, jeśli można wobec prokuratorów prowadzących sprawę węglową formułować jakiekolwiek wątpliwości, to "jedynie te, że zbyt asekurancko i zbyt ostrożnie podeszli do kwestii stawianych zarzutów Barbarze Blidzie". - Z wiedzy, jaką uzyskałem po fakcie od kierownictwa prokuratury tak apelacyjnej jak i okręgowej, wynikało, że kierownictwo prokuratury uważało, że należy postawić Blidzie zarzut współsprawstwa - zaznaczył. Ostatecznie Blidzie planowano postawić zarzut pośrednictwa we wręczeniu łapówki. Pod koniec posiedzenia świadek zwrócił się do przewodniczącego o umożliwienie wglądu do materiałów śledztwa sprawy węglowej, które są w dyspozycji komisji. Komisja ma zbadać tę kwestię od strony jej dopuszczalności prawnej. Kolejne posiedzenie komisji wstępnie zaplanowano na 3 listopada. Wówczas posłowie mają wysłuchać wdowca po posłance, Henryka Blidę.