Zieloni poza połączeniem KO. "Nie było takiej propozycji"
W weekend Platforma Obywatelska połączy się z Inicjatywą Polską i Nowoczesną. Tymczasem Koalicję Obywatelską na poziomie parlamentarnym i w samorządach współtworzą też Zieloni, którzy nie dostali zaproszenia od Donalda Tuska. - Nasz koalicjant doskonale wie, że jesteśmy na tyle samodzielną organizacją, że nie dążymy do połączenia - mówi Interii Przemysław Słowik, do niedzieli przewodniczący partii.

Od 2019 roku wóz pod nazwą Koalicja Obywatelska jechał na czterech kołach. Pierwsze to Platforma Obywatelska, drugie Nowoczesna, trzecie Inicjatywa Polska, a czwarte Zieloni. W weekend dojdzie do formalnego połączenia trzech pierwszych partii w jedną. Z boku pozostaną Zieloni. Dlaczego?
Zaproszenie Zielonych do Koalicji Obywatelskiej było jeszcze pomysłemGrzegorza Schetyny, który prowadził w tej sprawie rozmowy z dwójką przewodniczących tej niewielkiej formacji: Wojciechem Kubalewskim i Małgorzatą Tracz. Schetyna miał wizję, by połączyć wszystkie możliwe frakcje, które krytykowały politykę Prawa i Sprawiedliwości, pod jednym szyldem.
Jak Zieloni znaleźli się w Koalicji Obywatelskiej
W ten sposób najpierw powstała Koalicja Obywatelska (jeszcze bez Zielonych), która wystartowała w wyborach samorządowych. Rok później rozrosła się jeszcze bardziej - pod szyldem Koalicji Europejskiej znaleźli się też właśnie Zieloni, PSL oraz SLD. Schetynie nie udało się jednak całkowite zjednoczenie ówczesnej opozycji, bo wyłamała się Wiosna Roberta Biedronia.
Zieloni jednak od tego czasu przylgnęli do Platformy Obywatelskiej. Stali się jej stałym elementem obok polityków Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej. W wyborach parlamentarnych w 2019 roku Schetynie nie udało się powtórzyć manewru z bardzo szeroką koalicją, ale trzy niewielkie formacje startowały razem z PO. Efektem były pierwsze mandaty poselskie dla trójki polityków: Małgorzaty Tracz, Tomasza Aniśko i Urszuli Zielińskiej. Zieloni jeszcze przed wyborami znaleźli się oficjalnie w nazwie komitetu wyborczego współtworząc KKW Koalicja Obywatelska PO .N iPL Zieloni.
Następne lata to kolejne wybory i znów ścisła współpraca w ramach KO. Zieloni poparli Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich 2020, a także wystartowali na wspólnych listach z PO, Nowoczesną i Inicjatywą Polska. Znów wywalczyli trzy mandaty, a Urszula Zielińska znalazła się w późniejszym rządzie Donalda Tuska (wiceminister klimatu i środowiska). Przewodniczącymi tej formacji byli już wówczas Zielińska i Przemysław Słowik.
W 2024 roku Zieloni, znów pod szyldem Koalicji Obywatelskiej, zdobyli kolejne mandaty. Mają przedstawicielkę w sejmiku zachodniopomorskim, a także radnych m.in. we Wrocławiu, Szczecinie czy Łodzi. Przedstawiciele Zielonych kandydowali w ramach KO też do Parlamentu Europejskiego, ale mandatu nie wywalczyli. W ostatnich wyborach prezydenckich również poparli Rafała Trzaskowskiego.
Wydawać by się mogło, że współpraca między Zielonymi a większym partnerem przebiega modelowo i już na stałe wpisze się w krajobraz Koalicji Obywatelskiej. Dość powiedzieć, że nawet parlamentarny klub nosi nazwę Koalicja Obywatelska - Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni.
PO połączy się z Nowoczesną i Inicjatywą Polska
Sęk w tym, że w najbliższy weekend PO połączy się z Inicjatywą Polska i Nowoczesną, a z Zielonymi nie. W ostatnią niedzielę formacja ta miała wewnętrzne wybory i zmieniła władze. Słowika i Zielińską zastąpili Magdalena Gałkiewicz i Michał Suchora.
Jak słyszymy, Donald Tusk uznał, że Zieloni stanowią odrębny byt polityczny i nie wystosował do nich zaproszenia. Innymi słowy: nie zaoferował Zielonym połączenia się w jedną partię z PO, Nowoczesną i Inicjatywą Polska. Jak przekonują Interię politycy Zielonych, nie jest to dla żadnej ze stron zdziwienie, bo współpraca między tymi podmiotami ma trwać, ale na formalne połączenie nie zgodziłby się ani stary, ani nowy zarząd, a tym bardziej członkowie Zielonych.
- Nigdy nie aspirowaliśmy do tego grona. Mamy swoje korzenie w europejskiej partii Zielonych, więc ten rodowód jest wyraźnie inny. Dalej chcemy natomiast współpracować z Koalicją Obywatelską - przekonuje Przemysław Słowik, były już przewodniczący Zielonych.
- Nie było takiej propozycji. Nasz koalicjant doskonale wie, że jesteśmy na tyle samodzielną organizacją, że nie dążyliśmy do połączenia. Jednak ostateczna decyzja odnośnie podejmowanych koalicji należy już do nowych władz Zielonych - podkreśla w rozmowie z Interią Słowik.
Przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać na arenie międzynarodowej. Zieloni są bardzo mocno zakorzenieni w europejskich strukturach, bo niemal w każdym kraju UE działa podobna partia lub jej odpowiednik. Wszystkie te podmioty bardzo ściśle ze sobą współpracują, tworząc spójną całość. Połączenie z Koalicją Obywatelską sprawiłoby, że partia nie miałaby tak wyraźnego szyldu nad Wisłą.
Nowy szef Zielonych: Przed nami dyskusja, jak ułożyć relacje
- Polscy Zieloni są częścią Europejskiej Partii Zielonych (EGP), Platforma należy natomiast do Europejskiej Partii Ludowej. Donald Tusk, spędziwszy tyle czasu w Brukseli na stanowisku szefa RE, przekonał się zapewne, że różnice polityczne między EPP a EGP są bardzo duże - tłumaczy Interii Michał Suchora, od niedzieli nowy przewodniczący Zielonych.
- Dlatego my nigdzie się nie wybieramy: ani do nowej partii, która powstanie z połączenia PO, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej, ani nie opuszczamy Koalicji Obywatelskiej, w ramach której współpracujemy w parlamencie i samorządach, np. w radach miejskich Wrocławia, Łodzi czy Szczecina - przekonuje.
- Przed nami więc szersza dyskusja, w jaki sposób ułożyć wzajemne relacje na szczeblu rządowym, parlamentarnym i samorządowym, kiedy dojdzie już do tej politycznej fuzji. Jesteśmy dobrej myśli, bo jak dotąd nasze relacje układały się jak najlepiej - podkreśla Michał Suchora.
Połączenie Nowoczesnej, Inicjatywy Polska i Platformy Obywatelskiej będzie jednym z dwóch najpoważniejszych wydarzeń politycznych w najbliższy weekend. Drugim będzie kongres programowy Prawa i Sprawiedliwości.
Łukasz Szpyrka













