Rada zebrała się na pierwszym posiedzeniu po ubiegłotygodniowym kongresie. Zdecydowała m.in., jak poinformował nowy rzecznik partii Krzysztof Rzyman, że Zieloni nie wystawią w 2020 roku własnego kandydata na prezydenta. "Podjęliśmy decyzję, że podejmiemy negocjacje z kandydatką bądź kandydatem, dla którego walka z kryzysem klimatycznym będzie priorytetem kampanii i ważną sprawą w sprawowaniu prezydentury" - powiedziała współprzewodnicząca Zielonych Małgorzata Tracz. "Doszliśmy do wniosku, że te wybory mają ogromną wagę i zdecydują o kształcie sceny politycznej w najbliższych latach, a także o tym, jak Polska będzie walczyła z kryzysem klimatycznym. Dlatego uważamy, że zmiana w Pałacu Prezydenckim jest konieczna" - dodała. Do negocjacji z kandydatami jest upoważniony zarząd partii. Na razie wiadomo, że Zieloni będą rozmawiać z Małgorzatą Kidawą-Błońską, która już zwróciła się do nich o poparcie. Niewykluczone są jednak rozmowy z innymi kandydatami, czyli Robertem Biedroniem, a nawet Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, czy Szymonem Hołownią.