Wojewoda złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa 14 sierpnia. "Dotyczy ono kwestii związanej z zaniedbaniami proceduralnymi, z niepodjęciem działań, kiedy powinny one zostać podjęte pierwotnie, kiedy pojawił się tzw. pacjent zero i kiedy szpital miał już wiedzę o fakcie, że jest to osoba chora na ten bardzo patogeniczny szczep bakteryjny, i także ze względu na fakt, że pierwsze działania, które już zostały z kolei podjęte, nie objęły pełnej populacji osób, które w tamtym momencie powinny być objęte badaniami" - powiedziała w piątek na antenie Polskiego Radia Zachód dyrektor Wydziału Zdrowia Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego Bożena Chudak. Chudak dodała, że z ostatniego raportu z zielonogórskiego szpitala wynika, że szczep bakterii wykryto dotychczas u 25 pacjentów, w tym u trzech noworodków i trzech osób, które zmarły z powodu choroby podstawowej, czyli będącej przyczyną ich hospitalizacji. Szpital odpowiada: Nie ma znamion epidemii Zielonogórska lecznica nie zgadza się z zarzutami wojewody. Opublikowała kilka dni temu oświadczenie Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Zielonej Górze, z którego wynika, że zostały podjęte odpowiednie działania sanitarno-epidemiologiczne w celu zapobieżenia rozprzestrzeniania się zakażenia, a wystąpienie bakterii w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze nie stanowi dla miasta i jego mieszkańców zagrożenia i nie nosi znamion epidemii. Rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Sylwia Malcher-Nowak poinformowała, że - według stanu na 16 sierpnia - kolonizację Klebsielii pneumoniae NDM stwierdzono łącznie u 25 pacjentów, w tym u 11 pozostających w lecznicy. Chorzy w izolacji "Pacjenci, u których dzięki badaniom przesiewowym wykryto obecność bakterii, nie są pacjentami chorującymi z powodu Klebsielli, lecz jej nosicielami. Nie przebywają w szpitalu z powodu bakterii New Delhi. Chorują na inne choroby, najczęściej nie ma potrzeby stosowania u nich antybiotyku. Taki chory jest poddany izolacji i obserwacji" - wyjaśniła Malcher-Nowak. Rzecznik dodała, że tylko u jednego pacjenta pojawiły się objawy chorobowe, dlatego zalecono odpowiednie leczenie. Ponadto, zgodnie z zaleceniami Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego, od 7 sierpnia są wstrzymane przyjęcia planowe na wszystkie oddziały. Miały zostać przywrócone 15 sierpnia, ale termin przedłużono. W poniedziałek, 19 sierpnia, ma zapaść decyzja, kiedy ograniczenia zostaną zniesione i jak długo potrwa to w przypadku poszczególnych oddziałów. Bez zmian odbywają się planowe badania diagnostyczne i wizyty w przyszpitalnych poradniach. Pierwsze zakażenie w maju Pierwsze zakażenie bakterią Klebsiella pneumoniae NDM w zielonogórskim szpitalu wykryto 23 maja 2019 r. Pierwotnym źródłem zakażenia miał być pacjent przyjęty ze szpitala spoza woj. lubuskiego. W związku z sytuacją szpital wprowadził specjalne procedury, mające na celu wyeliminowanie ognisk zakażenia oraz zapobiegnięcie rozprzestrzeniania się bakterii. Personel i pacjenci muszą przestrzegać ścisłych zasad sanitarnych, począwszy od regularnego mycia rąk. Wszyscy chorzy są poddawani regularnym badaniom na obecność bakterii. Placówka poprosiła rodziny o ograniczenie wizyt, choć ryzyko zakażenia osób zdrowych, które odwiedzają chorych, jest niewielkie. Czym jest New Delhi? New Delhi to potoczna nazwa Klebsiella pneumoniae - pałeczki zapalenia płuc, należącej do grupy bakterii jelitowych. Odpowiada za groźne dla życia zapalenie płuc, zapalenie układu moczowego, pokarmowego, opon mózgowo-rdzeniowych i wielu innych chorób. Zapalenia mogą prowadzić do sepsy. Jest oporna na działanie większości antybiotyków. Jak można dowiedzieć się ze strony internetowej zielonogórskiego szpitala, Klebsiella pneumoniae wchodzi w skład fizjologicznej mikroflory jelita, ale może również wywołać infekcję - dotyczy to najczęściej osób z zaburzeniami odporności, np. w przebiegu chorób nowotworowych, cukrzycy, po ciężkich zabiegach chirurgicznych. Pierwszy przypadek New Delhi w Polsce zanotowano w Warszawie w 2011 r.