Zgodnie z umową koalicyjną między PO i PSL, ludowcom we władzach samorządowych województwa podlaskiego przypadły trzy stanowiska w 5-osobowym zarządzie (marszałek i dwóch członków zarządu), Platformie Obywatelskiej: stanowiska obu wicemarszałków i przewodniczący sejmiku.Marszałkiem został Mieczysław Baszko z PSL. Do zgrzytu doszło w poprzedni poniedziałek, już kilka godzin po podpisaniu tej umowy, bo przy wyborze jednego z członków zarządu PO nie poparła kandydatury Cezarego Cieślukowskiego, kiedyś członka PO, który do sejmiku dostał się z listy PSL. Ludowcy zgłosili więc inną osobę - Bogdana Dyjuka, który większość uzyskał. W miniony czwartek marszałek dokonał podziału kompetencji między członków zarządu. Okazało się wówczas, że np. Europejski Fundusz Społeczny, czy ochrona środowiska, w porozumieniu koalicyjnym zapisane jako kompetencje przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, przypadły przedstawicielom PSL. We wtorek PAP nie udało się uzyskać wypowiedzi marszałka Baszki. W miniony czwartek dopytany o tę kwestię przez dziennikarzy powiedział, że "najważniejsze jest zarządzenie marszałka województwa podlaskiego". Jak mówił, każdy z członków zarządu ma wysokie kompetencje i jest odpowiednio przygotowany, a w umowie koalicyjnej najważniejszą sprawą był podział stanowisk między PSL i PO. W wydanym we wtorek oświadczeniu Rada Regionu Podlaskiego Platformy Obywatelskiej mówi jednak o niedotrzymaniu umowy koalicyjnej (wymienia tam też nadzór właścicielski nad spółkami - PAP) i "podporządkowaniu" tych kompetencji przez marszałka województwa PSL-owi. Podkreśla też, że przedstawiciele PO w zarządzie województwa są "merytorycznie w pełni przygotowani", by ten zakres zadań nadzorować. "W związku z tym Rada Regionu Podlaskiego PO domaga się od podlaskiego PSL-u spotkania koalicyjnego, by w trybie pilnym doprowadzić do rozwiązania tej kwestii tak, by umowa koalicyjna została dotrzymana" - głosi stanowisko. Umowę koalicyjną podpisali 7 grudnia szefowie obu partii w regionie: Wojciech Dzierzgowski (PSL) i Robert Tyszkiewicz (PO) oraz szefowie klubów radnych obu ugrupowań: Jerzy Leszczyński i Jarosław Dworzański. Wojciech Dzierzgowski, wicewojewoda podlaski, od dziennikarza PAP dowiedział się o stanowisku Platformy. Przypomniał o - jak to nazwał - "bardzo nietaktownym zachowaniu" Platformy przy wyborze Cezarego Cieślukowskiego, które "może nie wprost, ale jednak pewne zasady wynikające z umowy koalicyjnej naruszyło". - Niemniej nie może być dalszego ciągu tej sprawy, koalicja powinna funkcjonować sprawnie. I jeżeli ten podział kompetencji dokonany przez marszałka województwa podlaskiego z rekomendacji PSL jest inny, niż żeśmy ustalili w umowie koalicyjnej, to oczywiście powinniśmy się spotkać, na ten temat porozmawiać, wyjaśnić sytuację - powiedział Dzierzgowski. Dodał, że "marszałek miał realizować umowę koalicyjną". - Tak to powinno być, jak jest zapisane w umowie. Musimy umowy traktować poważnie i nawet jeżeli nastąpiły jakiekolwiek nieporozumienia wcześniej, to musimy dążyć do porozumienia, a nie do takiej destrukcji - dodał. Lider podlaskiej Platformy, poseł Robert Tyszkiewicz powiedział, że PO oczekuje spotkania koalicyjnego i "niezwłocznego powrotu do realizacji umowy koalicyjnej". - Oczekujemy respektowania zawartych umów, dotrzymywania danego słowa, bo to jest fundament dobrej koalicji - mówił Tyszkiewicz. Dodał, że do tej pory (przez ostatnich 7 lat) koalicja PO-PSL w sejmiku funkcjonowała w taki sposób, że zarząd województwa decyzje podejmował poprzez konsensus, a nie większością głosów. - Jednostronne zmienianie umów czy porozumień uważamy za praktykę nie do zaakceptowania, w świetle tradycji tej koalicji, ale też w świetle wyzwań i zadań, które są przed nami - powiedział. - Każdy scenariusz jest możliwy. Zadecyduje o tym spotkanie koalicyjne - dodał Tyszkiewicz pytany co w sytuacji, gdy marszałek nie zmieni swojej decyzji o podziale kompetencji. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy do spotkania dojdzie.