Pismo w tej sprawie zostało już skierowane do gdańskiej prokuratury apelacyjnej, która wyjaśnia nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. 23 lutego br. prokuratura ponownie wystąpiła do ministerstwa z wnioskiem o umożliwienie tej konfrontacji. MSWiA zwróciło się o opinię w tej sprawie do KGP. - Zgadzamy się na przeprowadzenie konfrontacji, prosząc równocześnie, by nie został ujawniony ani wizerunek, ani dane osobowe policjantów - powiedziała rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak. Jak wyjaśniła, wynika to m.in. z tego, że policjanci działający pod przykryciem, zgodnie z prawem, muszą być chronieni. Pytana w jaki sposób powinna zostać przeprowadzona konfrontacja, rzecznik dodała, że pozostaje to w gestii prokuratury. Rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka powiedział, że nie może komentować pisma MSWiA, bo nie dotarło ono jeszcze do prokuratury. Podkreślił jednocześnie, powołując się na kodeks postępowania karnego, że konfrontacja z zachowaniem anonimowości którejś ze stron jest niemożliwa. W ubiegłym tygodniu "Dziennik Gazeta Prawna" podał, że prawnicy rodziny Olewników negocjują z MSWiA w sprawie konfrontacji. Według gazety, resort chce się na nią zgodzić, ale bez ujawniania personaliów funkcjonariuszy. Prokuratorzy i policjanci twierdzą jednak, że prawo takiej konstrukcji nie przewiduje. Dwa tygodnie temu siostra Krzysztofa, Danuta Olewnik-Cieplińska zeznawała przed komisją śledczą wyjaśniającą nieprawidłowości w postępowaniu po uprowadzeniu i zamordowaniu Krzysztofa Olewnika. Powiedziała m.in., że największy żal do policji ma za to, iż funkcjonariusze nie pojechali nawet na miejsce wyrzucenia okupu, by zabezpieczyć ślady. Chodzi o wydarzenia z końca lipca 2003 r. Olewnik-Cieplińska wraz z mężem zrzucili torbę z 300 tys. euro z warszawskiej Trasy Armii Krajowej na przebiegającą pod nią ulicę Gwiaździstą. Ze strony policji porywaczy obserwowali w tym czasie funkcjonariusze z Wydziału Techniki Operacyjnej. "Potem dowiedziałam się, że nadzorujący rzekomo tego dnia całą operację zabezpieczenia okupu policjant Remigiusz M., gdy do niego dzwoniłam, był w swoim domu" - mówiła Olewnik-Cieplińska. Przyznała, że jej i męża wersja tych zdarzeń różni się od tej podawanej przez policjantów, ale ich konfrontacja jest niemożliwa, bo miało się na to nie zgodzić MSWiA. W tej sprawie list do premiera skierował ojciec Krzysztofa. Napisał m.in., że "MSWiA kryje ludzi", którzy zeznawali niezgodnie z prawdą w sprawie przekazania okupu i sporządzali nieprawdziwe dokumenty. "Tam, gdzie jest konieczność odtajnienia danych osobowych i dokumentów z tej operacji - MSWiA nie wydaje na to zgody. W mojej opinii tym samym ochrania się tych funkcjonariuszy, którzy być może są decydentami oraz wspólnie z bandytami przeprowadzają akcje przekazania okupu" - napisał. Krzysztofa Olewnika porwano w październiku 2001 r. Miesiąc po odebraniu okupu przez porywaczy mężczyzna został zamordowany. Miejsce ukrycia jego zwłok wskazał Sławomir Kościuk, który pomagał Robertowi Pazikowi w uduszeniu ofiary. Ciało znaleziono w październiku 2006 r. w miejscowości Różan (Mazowieckie). Obecnie trwa ponowne badanie DNA ciała ekshumowanego z grobu Olewnika. Ekshumację przeprowadzono na wniosek rodziny. Pełnomocnik rodziny mec. Ireneusz Wilk oświadczył niedawno, że na obecnym etapie postępowania oraz badań z zakresu medycyny sądowej nie pojawiły się okoliczności mogące poddawać w wątpliwość wcześniejsze ustalenia, dotyczące tożsamości szczątków Krzysztofa Olewnika. Wyniki badań mają być znane w marcu. W sprawie porwania i zabójstwa Olewnika płocki sąd okręgowy 31 marca 2008 r. skazał 10 oskarżonych. Kary dożywocia wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, odpowiadającym bezpośrednio za zabójstwo. Obaj już nie żyją - zostali znalezieni powieszeni w celi płockiego Zakładu Karnego: Kościuk w kwietniu 2008 r., a Pazik w styczniu 2009 r. Dwa odrębne śledztwa w sprawie ich śmierci prowadzi Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Pozostałych ośmioro oskarżonych o udział w porwaniu bądź pomoc w przetrzymywaniu uprowadzonego sąd skazał na kary od roku w zawieszeniu na trzy lata do 15 lat pozbawienia wolności. Szef grupy porywaczy - Wojciech Franiewski - w czerwcu 2007 r. popełnił samobójstwo w Areszcie Śledczym w Olsztynie. Prokuratura zamierzała przypisać mu tzw. sprawstwo kierownicze. W 2007 roku olsztyńska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo, w którym ustalane są nieznane okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz badane nieprawidłowości przy dotychczasowych postępowaniach w tej sprawie. W maju 2008 r. sprawa została przeniesiona do Gdańska.