Reklama

Zgłoszenie zaginięcia Ewy Kopacz podlega karze

Zawiadomienie o zaginięciu Ewy Kopacz próbowali złożyć na policji lekarze Porozumienia Zielonogórskiego. - Te osoby zostały poinformowane, że jeśli mamy tu do czynienie z żartem, to muszą zdawać sobie sprawę, że podlega to odpowiedzialności karnej – wyjaśnił starszy aspirant Mariusz Mrozek.

W dostarczonym na jedną z warszawskich komend zgłoszeniu napisano, że premier ostatni raz widziano 24 grudnia w okolicach Kancelarii Premiera. W ten sposób lekarze chcieli zwrócić uwagę na brak porozumienia z resortem zdrowia oraz na milczenie szefowej rządu w tej sprawie.

"Opisaliśmy nasz niepokój wynikający z zaginięcia dodając, że tylko zaginiona może doprowadzić do wyjaśnienia naszego sporu z jej podwładnym" powiedział Mariusz Kocój z Porozumienia Zielonogórskiego - Agencji Informacyjnej Polskapresse.

W sobotę do jednej z warszawskich jednostek policji zgłosiło się dwoje ludzi, którzy chcieli zgłosić zawiadomienie dotyczące zniknięcia pani premier. - Te osoby zostały poinformowane, że jeśli mamy tu do czynienie z żartem, to muszą zdawać sobie sprawę, że podlega to odpowiedzialności karnej. Te osoby opuściły budynek jednostki. Zawiadomienie o zaginięciu nie zostało zgłoszone - powiedział starszy aspirant Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Reklama

x-news/INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy