Proces toczył się w dwóch instancjach, w tym przed Sądem Okręgowym w Płocku - po apelacji złożonej przez prokuraturę i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych. Do wypadku doszło w maju 2013 r. w miejscowości Dreglin pod Ciechanowem na trasie nr 7 Gdańsk-Warszawa. Jego okoliczności szeroko opisywały wtedy media. We wrześniu 2013 r. Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oskarżyła 34-letniego wówczas Łukasza W. W trakcie śledztwa przyznał się on do zarzucanego mu przestępstwa. We wrześniu 2014 r. Sąd Rejonowy w Ciechanowie skazał Łukasza W. na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez lat 10. Sąd uznał wtedy, że Łukasz W. nieumyślnie naruszył przepisy ruchu drogowego, nie dostosowując prędkości prowadzonego przez siebie samochodu fiat albea do panujących na drodze warunków, a także do posiadanych przez siebie umiejętności, co spowodowało, iż utracił on panowanie nad autem, zjechał na lewy pas ruchu, gdzie doszło do zderzenia z toyotą avensis. Sąd podkreślił, że w wypadku zginęło pięć osób, a jedna została ranna. W mowach końcowych prokurator wnosił o 3 lata pozbawienia wolności bez zawieszenia wykonania kary, a pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych o 6 lat. Za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym grozi do 8 lat więzienia. Apelację od wyroku ciechanowskiego sądu złożyli zarówno prokurator, jak i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, w tym rodziców dzieci w wieku 9 i 13 lat, które zginęły w wypadku. Jak podkreślił mecenas Łukasz Morysiński, jeden z pełnomocników, wyrok, jaki zapadł w pierwszej instancji, został przyjęty przez pokrzywdzonych "jako kuriozalny i rażąco niesprawiedliwy w odczuciu społecznym". Sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Płocku, który 22 kwietnia, uwzględniając apelację, ogłosił prawomocny wyrok. Ostatecznie sąd skazał Łukasza W. na 4 lata pozbawienia wolności bez zawieszenia wykonana kary, utrzymując jednocześnie zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych przez okres 10 lat. "Sąd uznał, że wyrok, jaki zapadł w pierwszej instancji, był niewspółmiernie łagodny do rozmiaru tragicznych skutków wypadku, śmierci pięciu osób, w tym dwójki dzieci" - powiedziała PAP rzeczniczka Sądu Okręgowego w Płocku, sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska. Zaznaczyła, iż wyrok jest prawomocny i przysługuje od niego jedynie kasacja do Sądu Najwyższego.