- Co do jego pracy w latach 1986-1989 nie chciał odpowiadać na pytania; zasłaniał się tajemnicą państwową. Zapytaliśmy pana Witolda W. również o kontakty towarzyskie z panią wicepremier Gilowską - powiedział dziennikarzom szef wydziału śledczego gdańskiej prokuratury okręgowej Adam Borzyszkowski. Prokuratura zapowiada, że wystąpi o jej uchylenie i ponownie wezwie Witolda W., by złożył zeznania. Witold W. jest mężem przyjaciółki Gilowskiej ze Świdnika - Urszuli. W rozmowie opublikowanej w minionym tygodniu w "Trybunie" powiedział m.in., że Gilowska była jego "kontaktem operacyjnym", choć o tym nie wiedziała. Z kolei według "Rzeczpospolitej", Witold W. miał zeznać w 2004 r. przed ówczesnym rzecznikiem interesu publicznego Bogusławem Nizieńskim, że Gilowska nie była tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie "Beata". Mężczyzna przybył do prokuratury po godzinie 13. Nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Zasłaniając twarz przecisnął się między nimi na korytarz wydziału, gdzie w jednym z pokoi miał składać zeznania. Prokurator Borzyszkowski zapowiedział, że w związku ze śledztwem, przesłuchanych zostanie jeszcze kilkunastu świadków. Mają to być pracownicy Biura Rzecznika Interesu Publicznego i dawnego MSW. Według słów byłej wicepremier Witold W. "wrobił ją" w sprawę lustracyjną. W 2005 r. został skazany w tajnym procesie przez Sąd Rejonowy w Lublinie za wynoszenie tajnych akt z tamtejszego Urzędu Ochrony Państwa, gdzie służył w latach 90. Wyrok jest prawomocny. W związku ze sprawą, w ostatni poniedziałek przesłuchano trzech byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa i kontrwywiadu, przełożonych Witolda W. Zeznania w charakterze świadków składali także m.in.: minister ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn, dyrektor generalny Ministerstwa Finansów Tadeusz Wydra, b. posłanka PO Marta Fogler oraz Zastępca Rzecznika Interesu Publicznego Jerzy Rodzik. Gilowska została zdymisjonowana przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza po tym, jak 23 czerwca Rzecznik Interesu Publicznego złożył wniosek o jej lustrację. Gilowska mówiła wtedy, że jej oświadczenie lustracyjne o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Uznała też, że padła ofiarą "szantażu lustracyjnego" ze strony RIP i złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Śledztwo zostało wszczęte pod koniec czerwca. 2 sierpnia Sąd Lustracyjny rozpocznie proces lustracyjny b. wicepremier - o jego wszczęciu z urzędu zdecydował Sąd Lustracyjny II instancji, który uznał, że choć Gilowska nie pełni już funkcji publicznej, zachodzi tu przewidziany przez ustawę inny, "szczególnie uzasadniony przypadek".