- Zawiadomienie o powstaniu zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej zostało złożone dzisiaj marszałkowi Sejmu. Pod informacją o powołaniu zespołu podpisało się ponad 60 posłów - poinformował Antoni Macierewicz (PiS). Zdaniem posła PiS zespół będzie się zajmował "dążeniem do wyjaśnienia katastrofy", zbieraniem dokumentów, kontaktami z instytucjami zajmującymi się sprawą oraz "publicznym wysłuchiwaniem osób, które posiadają wiedzę na ten temat". Poseł PiS podkreślił, że zespół może zwracać się o materiały dotyczące katastrofy np. do prokuratury, ale nie ma gwarancji, że je otrzyma. - Mamy nadzieję, że powaga instytucji sejmowej pomoże ten skutek osiągnąć - powiedział. Według Macierewicza prace zespołu zakończą się "podsumowaniem w formie raportu", przedstawiającym stanowisko posłów na temat przebiegu wydarzeń. Jego zdaniem, pierwsze posiedzenie może odbyć się jeszcze w lipcu. Poseł PiS dodał, że posłowie będą korzystali m.in. z wyników pracy wewnątrzpartyjnego zespołu, na czele którego stał Jarosław Zieliński. - Członkowie zespołu wchodzą w skład nowo powołanego zespołu parlamentarnego - zaznaczył. Kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński w niedzielę podczas wieczoru wyborczego, po zakończeniu głosowania w II turze wyborów prezydenckich, wspominając Lecha Kaczyńskiego i inne ofiary katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia, podkreślił, że to z "ich męczeńskiej śmierci wyrósł ruch", który doprowadził do uzyskania przez niego wyniku wyborczego. Dodał, że pozostało po nich "wielkie zadanie, które jest przed nami, wielkie pytanie, na które musimy odpowiedzieć". - Zawiesiliśmy tę sprawę w trakcie kampanii, musimy uzyskać właściwą odpowiedź, w każdym wymiarze moralnym, politycznym i tym prawnym - oświadczył Kaczyński. Według regulaminu Sejmu posłowie mogą tworzyć w Sejmie zespoły. Aby powołać zespół, jego przedstawiciele muszą podać do wiadomości marszałka Sejmu jego skład osobowy oraz regulamin wewnętrzny. W Sejmie istnieje kilkadziesiąt zespołów. Posłowie zrzeszają się zarówno w grupach zajmujących się, np. bezpieczeństwem ruchu drogowego, energetyką, rozwojem komunikacji i turystyki rowerowej. Według wiceszefa klubu PO Waldy Dzikowskiego posłowie PiS zaproponowali stworzenie "quasi-komisji śledczej". - Będzie to bardziej ciało polityczne niż profesjonalne, które ma się zająć sprawą - ocenił. - Doszło do wielkiej tragedii. Trzeba profesjonalnie podejść do problemu. To są niezmiernie ważne aspekty. Z całym szacunkiem dla parlamentarzystów - nie są chyba tymi, którzy mają być nadzorcami prokuratury. Raczej chodzi o to, żeby podgrzewać atmosferę - powiedział. Dzikowski dodał, że osobiście nie wziąłby udziału w pracach zespołu. - Po pierwsze nie znam się na tym. Mam zaufanie do polskich organów i do tych komisji, które badają sprawę - uzasadnił. Wątpliwości dotyczące zespołu mają też posłowie Lewicy. - Jeżeli jest potrzeba, żeby Sejm sprawował rolę kontrolną ws. katastrofy w Smoleńsku to powinna powstać komisja, może speckomisja. Wtedy takie gremium będzie miało mandat do tego, żeby mieć możliwości decyzyjne i wykonawcze - uważa Krzysztof Matyjaszyk. Jego zdaniem praca zespołu nie wniesie nic więcej od tego, co każdy poseł może zrobić sam, np. kierując pytania do odpowiednich instytucji.