Edward Łojek z rządowego zespołu oświadczył, że dziwi go dobór ekspertów współpracujących z Antonim Macierewiczem. Powiedział, że "jeden z profesorów zaprzeczył, że działa w parlamentarnym zespole, inny ekspert okazał się niewiarygodny". Łojek podkreślił, że "zespół parlamentarny wciąż nie stworzył dokumentu, z którym merytorycznie można dyskutować". Ekspert wyraził nadzieję, że takie materiały zostaną przygotowane na konferencję poświęconą katastrofie smoleńskiej, zapowiadaną przez szefa PAN profesora Michała Kleibera. "Teorie są sprzeczne" Szef rządowego zespołu Maciej Lasek, oskarżył z kolei grupę parlamentarzystów pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza o "niebywałą manipulację". Powiedział, że członkowie sejmowego zespołu badającego przyczyny tragedii, zmanipulowali raport Edmunda Klicha. Zarzucił parlamentarzystom, że wybiórczo potraktowali informacje zawarte w oficjalnych dokumentach. Według Macieja Laska, o manipulacji świadczy to, że pominięto uwagi Edmunda Klicha do przyczyny katastrofy. Akredytowany przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym zaliczył do nich brak właściwej reakcji dowódcy statku powietrznego, brak reakcji załogi na ostrzeżenia systemu TAWS, wykorzystanie wysokościomierza podczas podchodzenia nieprecyzyjnego, oraz niepodjęcie decyzji o odlocie na lotnisko zapasowe. Dziś w "Kontrwywyiadzie" RMF FM Edmund Klich powiedział natomiast, że jego uwag nie uwzględniono w raporcie zespołu Jerzego Millera badającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. "Mówiłem, że powinniśmy moje uwagi wypunktować. Chciałem nawet powołania specjalnego zespołu. Nie zostało to uwzględnione. Otrzymałem pismo, iż nie mogę publikować niczego, co jest z moja pracą związane" - przyznał. "Punkt przełomowy" Podczas konferencji Lasek mówił też: - Doszliśmy do punktu przełomowego w działalności zespołu parlamentarnego i jego ekspertów. Okazuje się, że lansowane od wielu miesięcy alternatywne teorie dotyczące przyczyn katastrofy są ze sobą nie tylko sprzeczne, ale też nie ma żadnych dowodów na ich potwierdzenie.Lasek: Nie ma żadnych dowodów na tezy ekspertów Macierewicza - Z zeznań złożonych przez trzech ekspertów zespołu parlamentarnego nie wynika chęć wsparcia działań prokuratury, powiedzenia wszystkiego, co się wie na ten temat i próby jak najszybszego zakończenia jej działań - kontynuował. - Wydawałoby się, że w tak olbrzymiej tragedii, która się wydarzyła, każdy świadomy obywatel, na wniosek prokuratury powie wszystko, co wie, co może pomóc w wyjaśnieniu tej katastrofy, w skazaniu winnych - dodał. We wtorek prokuratura wojskowa ujawniła trzy protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Według mediów były to zeznania profesorów: Wiesława Biniendy, Jana Obrębskiego i Jacka Rońdy. - W naszych wypowiedziach ani razu brutalnie nie atakowaliśmy ekspertów zespołu parlamentarnego. Wydaje mi się, że tych trzech ekspertów, o których ostatnio tak dużo mówimy, wystarczająco przedstawiło swoje kompetencje w zeznaniach złożonych zgodnie z regułami kodeksu postępowania karnego przed prokuraturą - zaznaczył szef zespołu przy KPRM. Dodał, że w jego odczuciu wiedza tych osób - m.in. na podstawie ich wypowiedzi w prokuraturze - "jest co najmniej dyskusyjna".Wybuch? Nie ma dowodówLasek powtórzył też, że nie ma dowodów, by na pokładzie tupolewa nastąpił wybuch. Przypomniał, że prokuratura wojskowa w czerwcu przedstawiła wyniki analiz, które nie stwierdziły obecności materiałów wybuchowych na próbkach, które zostały zabezpieczone w zeszłym roku, podczas pobytu w Smoleńsku. - Z naszej strony mogę powiedzieć, że żaden z dowodów, które zostały zebrane, jak również analiz, a przypomnę, że były to analizy dźwięku, głosu w kabinie (...), parametrów zapisanych w rejestratorze parametrów lotu, jak również oględziny szczątków nie wykazały, by przyczyną tej katastrofy był wybuch - podkreślił Lasek.Powtórzył, że jego zespół gotowy jest do debaty eksperckiej, jaką zaproponował prezes PAN prof. Michał Kleiber. Lasek podkreślił, że jawna dyskusja w gronie fachowców jest jak najbardziej zasadna. - Jesteśmy gotowi do udziału w konferencji naukowej, w której każdy, kto ma udokumentowany dorobek w zakresie, w którym się będzie wypowiadał, będzie mógł wziąć udział - powiedział Lasek.Dodał, że w jego ocenie referaty powinny być wcześniej poddane wstępnej ocenie niezależnego komitetu naukowego, złożonego z ekspertów np. dziekanów wydziałów lotniczych uczelni w Polsce czy dyrektorów instytutów naukowych, związanych z lotnictwem. FORUM: Jak oceniasz działania zespołu Macierewicza?