Według organizatora protestu - Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) - wzięło w nim udział 12-13 tys. osób; zdaniem policji było to 10-11 tys. Manifestacja rozpoczęła się przy Torwarze. Protestujący przeszli przed Kancelarię Premiera, a następnie przed Ministerstwo Edukacji Narodowej i przed Sejm. Podczas przemarszu skandowali m.in. "Chcemy edukacji bez indoktrynacji" i "Zero tolerancji dla Giertycha". Mieli też transparenty z hasłami: "Kaganek oświaty znów się rozpali, gdy z MEN się oddali", "Świecą gwiazdy i księżyc rogaty, oświeć panie Boże ministra oświaty", "Zamiast ligowca - chcemy fachowca", "Chcemy chleba, nie igrzysk". Wiele osób niosło czarne flagi, słychać było gwizdki. W kancelarii premiera protestujący złożyli petycję do premiera . Związkowcy napisali, że oczekują 7- procentowej podwyżki płac nauczycieli w tym roku, gdyż - ich zdaniem - tylko taka spowoduje realny 5-proc. wzrost wynagrodzeń (w projekcie rozporządzenia ministra edukacji zaproponowano 5- proc. podwyżki - red.). Chcą także rozwiązań systemowych dotyczących wynagrodzenia nauczycieli pracujących przy maturach i przy zewnętrznych egzaminach zawodowych. Inny postulat związku dotyczy podniesienia od 2008 r. w Karcie Nauczyciela kwoty bazowej służącej do wyliczania wynagrodzenia nauczycieli stażystów. Związkowcy chcą ją podnieść z 82 proc. do 100 proc. kwoty bazowej dla pracowników sfery budżetowej. Na podstawie kwoty bazowej dla stażystów określa się procentowo wysokość średniego wynagrodzenia nauczycieli na wyższych stopniach awansu. ZNP opowiada się także za przesunięciem do końca 2011 roku możliwości przechodzenia przez nauczycieli na wcześniejsze emerytury (obecny rok jest ostatnim, kiedy mogą to zrobić) oraz zakończenia prac nad emeryturami pomostowymi. Związkowcy protestują także przeciwko "nieprzemyślanym populistycznym decyzjom" Giertycha i chcą odwołania go ze stanowiska. Podkreślili, że są przeciwni "wciąganiu szkoły i edukacji w polityczne rozgrywki"; krytykują "brak dialogu społecznego". Przed MEN uczestnicy manifestacji pozostawili m.in. tablice ze skierowaniem wiceministra edukacji Mirosława Orzechowskiego - jak napisali - "na badania psychiatryczne". Z gmachu ministerstwa do protestujących nikt nie wyszedł.