Zdaniem Janusza Zemke problem polega na tym, że CBA dostało od ustawodawcy duże uprawienia. Wszelkie przeszukania i przesłuchania maja więc podstawy prawne. To były uprawnienia przewidziane dla bandziorów. Nie należy lekarzy, czy innych poważnych ludzi, którzy nie mieli przedtem jakichś przypadków łamania prawa, traktować tak jakby byli terrorystami czy bandytami. Przesadza się - mówi Zemke. Jego zdaniem CBA nie szuka haków na polityków. Dzieje się jednak niedobra rzecz - dodaje: Ogłoszono, że kilku lekarzy jest podejrzanych o korupcję, a dzisiaj są podejmowane próby, żeby to na siłę udowodnić. To jest taka faza. W związku z tym przeglądnie dokumentacji, przesłuchiwanie setek ludzi, szukanie dowodów na tezę, którą się postawiło kilka miesięcy temu. Posłuchaj Kontrwywiadu RMF FM: Konrad Piasecki: Panie pośle, czy Centralne Biuro Antykorupcyjne nęka lekarzy? Janusz Zemke: Na pewno uczyniło sobie ze zwalczania korupcji w środowisku lekarskim zadanie numer jeden. Moim zdaniem robi to absolutnie w przesadny sposób. Robi to często metodami, których się zaakceptować nie da i dzisiaj środowisko medyczne, jeśli chodzi o zwalczanie korupcji, jest celem numer jeden. Przychodzą bez nakazów, grzebią w szafkach. "Kopiują twarde dyski, a kiedy spytałem o nakaz to roześmiali się. To Ubekistan" - takie opowieści słychać z ust lekarzy ze szpitala MSWiA. Ubekistan rzeczywiście, czy normalne działania operacyjne? Problem polega na tym, że ustawodawca dał CBA wyjątkowo duże uprawnienia. CBA korzysta z tych uprawnień, które dało mu PiS, PO, LPR i Samoobrona. Czyli te wszystkie przeszukania, przesłuchania? Mają podstawy prawne. Bez wątpienia ma niestety CBA, aż tak wielkie podstawy prawne poza wszelką kontrolą de facto i moim zdaniem jeśli chodzi o stosowanie tych metod zaczyna przesadzać. Brali na kilogramy, wywieźli na ciężarówce - to opowieści na temat wywożenia ze szpitala dokumentacji medycznej. To też jest zgodne z prawem? Jeśli chodzi o formalną stronę to niestety tak. Podkreślam celowo słowo "niestety". Myśli pan, że szukają haków na polityków? Nie. Tak nie myślę. Myślę natomiast, że dzieje się tu niedobra rzecz. Ogłoszono, że kilku lekarzy jest podejrzanych o korupcję, a dzisiaj są podejmowane próby, żeby to na siłę udowodnić. To jest taka faza. W związku z tym przeglądnie dokumentacji, przesłuchiwanie setek ludzi, szukanie dowodów na tezę, którą się postawiło kilka miesięcy temu. Czyli politycy nie są tutaj kluczem do zrozumienia tej sytuacji. Bo pański były szef Leszek Miller mówi: "Boję się, że szukają na mnie haków". Nie byłbym taki pewien. Tutaj mamy do czynienia z dość niebezpieczną sytuacją, dlatego że szpital MSWiA był jedynym szpitalem, który miał oficjalne środki na leczenie VIP-ów od pana prezydenta w dół. Jeśli się więc wywozi tę dokumentację, a do tego jak weźmiemy pod uwagę szczelność dokumentacji w Polsce, różne wycieki, to nie byłbym już taki pewny, że za kilkanaście dni w jakimś tabloidzie nie przeczytamy na pierwszej stronie, że pan taki i taki chorował na to, albo użalał się na to, czy coś innego. Ale to zaglądanie do dokumentacji medycznej nie budzi pańskich wątpliwości prawnych? Budzi absolutnie w zdecydowany sposób. Postawiłbym następujące pytanie: Jakie merytoryczne możliwości ma CBA do zweryfikowania zapisów i decyzji lekarzy? Z tego co wiem, to ja nie dostrzegam, by w CBA pracowali lekarze, profesorowie medycyny. Po co się więc sprawdza dokumentację, która ma charakter merytoryczny i bardzo osobisty? Może pan zaprosić przed komisję Mariusza Kamińskiego i go o to zapytać. Mogę. Zapraszamy pana ministra Kamińskiego i pytamy się go o różne rzeczy. Tłumaczy się z tego co robi w szpitalu MSWiA? Nie. Na ten temat nie rozmawialiśmy. Mamy taką rozmowę planowaną w przyszłym tygodniu. A co z tym przesłuchiwaniem pacjentów i prawem do zakuwania w kajdanki, bo o to prawo do zakuwania w kajdanki pyta Trybunał Konstytucyjny, nawet rzecznik Praw Obywatelskich? Znowu. Jeśli chodzi o formalną stronę, to decyzją PiS, PO, LPR i Samoobrony to w ustawie o CBA zapisano. Ale jedno to formalna strona, a druga czy ze swoich uprawnień się korzysta. To były uprawnienia przewidziane dla bandziorów. Nie należy lekarzy, czy innych poważnych ludzi, którzy nie mieli przedtem jakichś przypadków łamania prawa, traktować tak jakby byli terrorystami czy bandytami. Przesadza się. Zwłaszcza, że ci lekarze są ścigani przez CBA za nielegalne aborcje. Czy CBA ma prawo ścigać za nielegalne aborcje? To jest kolejny przykład, że CBA zaczyna się zajmować sprawami, do których nie zostało ewidentnie powołane. CBA ma ładną nazwę - Centralne Biuro Antykorupcyjne, a nie "do zwalczania aborcji". Po prostu CBA ma zakres przedmiotowy swojego działania, a mamy niestety przykłady, że zaczyna szeroko wychodzić poza ten zakres. Gdyby - to śmiała i odległa czasowo hipoteza - SLD doszło kiedyś do władzy, to zlikwidowalibyście CBA? Głosowaliśmy przeciwko nie dlatego, że nie trzeba walczyć z korupcją, bo trzeba walczyć z korupcją i to jest rzeczywiście w Polsce poważny problem. Tylko można to robić zupełnie inaczej i można to robić znacznie efektywniej. Uważaliśmy, że należy zwiększyć potencjał działania Centralnego Biura Śledczego. I to jest myślę ten kierunek do myślenia. Ale dzisiaj - kiedy CBA już istnieje - zlikwidowałby je pan czy nie? Musiałbym się bardzo zastanowić nad tym, bo z korupcją trzeba walczyć. Sądzę, że można walczyć efektywnie, umacniając CBŚ. A CBA? Zobaczymy, co będzie dalej, bo CBA jest w tym momencie na zakręcie. Nowe supertajne biuro operacji specjalnych w ABW, wielkie zakupy Biura Ochrony Rządu. Kiedy my - dziennikarze - pytamy, dlaczego tak się dzieje, słyszymy, że wzrasta zagrożenie terrorystyczne naszego kraju. Wzrasta? Nie, nie wzrasta. I to jest nasze szczęście. Nie mogę pojąć tego, co dzieje się, jeśli chodzi o ochronę najważniejszych osób w państwie. Przepraszam za takie porównanie: był w Polsce moment - 20 lat temu - że gen. Jaruzelski pełnił cztery funkcje naraz, prawda? Kierował wszystkim i chodził z dwoma, trzeba osobami. No tak, ale wolelibyśmy nie wracać do tamtego państwa. Tak, ale dzisiaj mamy sytuację taką, że nawet wicepremierzy chodzą w parlamencie we wianuszku BOR-owców. Co już się posłów boją? Bo to, że coraz bardziej ludzi - jestem w stanie zrozumieć. Ale co to - wzmacnianie własnego autorytetu przy pomocy ochrony? Wzmacnianie własnego autorytetu, przesada, podejrzliwość z elementami paranoi. A biuro operacji specjalnych w ABW po co? No właśnie, też jestem ciekaw, bo ABW ma przecież swoje struktury. Tylko mamy w ogóle przedziwną sytuację w Polsce. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy dwie duże służby specjalne - WSI i UOP. A dziś już mamy pięć. Wszystkie służby się rozrastają, mają coraz większe uprawnienia. Postawmy sobie pytanie, czy takie są rzeczywiście potrzeby w Polsce. Moim zdaniem takich potrzeb nie ma. Zaczynamy przesadzać. Robimy się państwem, gdzie najważniejszy jest prokurator i najważniejszy funkcjonariusz służb specjalnych. Były rządu pułkowników, są rządy prokuratorów, jak twierdzą niektórzy. Ale zagrożenia terrorystycznego nie ma? Nie jest tak, że nagle Polska dostała jakieś sygnały o niebezpieczeństwie? Takiego zagrożenia w ogóle nie ma, bo byłoby to nieuczciwe, prawda? Ale są to sygnały, na nasze szczęście, rzadkie, na szczęście nie mamy większej bazy do działania terrorystów i moim zdaniem zaczynamy te struktury rozbudowywać ponad potrzeby. Dziękuję bardzo.