Jego zdaniem trzeba wykorzystać to, że Unia działa na zasadzie kompromisu. - Gdybyśmy my mieli się tym zająć, zmusilibyśmy Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, aby przygotowała trzy wersje obwodnicy Augustowa. Wiadomo: każda miałaby plusy, minusy. Wybralibyśmy tę, która miałaby najwięcej plusów. Unia Europejska byłaby wtedy bezradna wobec konkretnych argumentów - mówi Żelichowski. Według rozmówcy "Dziennika" "dobry polityk to taki, który wypije krew, nie zostawiając rany. Dotychczasowy rząd grzebał się w ranach, pokłócił się ze wszystkimi, sprawa znalazła się w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości". Żelichowski widzi "jedno rozsądne wyjście, aby z jednej strony nie wstrzymywać tej inwestycji, a z drugiej uniknąć kar, na które Polski nie stać. Trzeba jak najszybciej, w ciągu miesiąca, powołać zespół ekspertów od planowania przestrzennego, ruchu drogowego, ochrony przyrody. I polecić im przeprowadzenie dokładnej analizy tych dodatkowych dwóch wariantów. (...) Trzeba pokazać Unii, że mieliśmy dobrą wolę, pokazaliśmy, jakie są możliwości w jedną i drugą stronę. Przypuszczam, że wtedy możliwe byłoby wycofanie przez Komisję Europejską pozwu, który złożyła przeciw Polsce. Bo przecież on nikomu nie służy. (...) W polityce jest tak, że każda strona musi wyjść z tego z honorem. Ale jak jest z jednej strony dobra wola, to i z drugiej jest próba szukania kompromisu. W Unii zawsze szuka się tego, co łączy. Poprzedni rząd pomachał szabelką i teraz mamy straszny problem".