Przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział, że w przyszłym tygodniu ujawni listę posłów i senatorów Platformy, posiadających akcje i udziały w różnych spółkach - prywatnych i państwowych. Wezwał innych przewodniczących klubów do podobnego działania. Żelichowski zaznaczył, że nie ma tego typu dylematów co Chlebowski, bo kieruje dużo mniejszym klubem, liczącym 31 posłów. Według niego, mało prawdopodobne jest, że któryś z posłów Stronnictwa ma udziały lub pracuje w jakiejś spółce prawa handlowego. Żelichowski podkreślił, że informacje o tym, czy ktoś jest udziałowcem jakiejś firmy znajdują się w oświadczeniach majątkowym parlamentarzystów, publikowanych w internecie, więc każdy, kto chce, może znaleźć informacje o konkretnym pośle. - Posłowie złożyli oświadczenia majątkowe, z których wynika, w jakich są spółkach, i to jest podawane do publicznej wiadomości - mówił. Zdaniem szefa klubu ludowców warto bardziej skrupulatnie niż w latach poprzednich przyjrzeć się nowym oświadczeniom majątkowym. Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora parlamentarzyści składają takie oświadczenia corocznie, do końca kwietnia. Zawierają one informacje m.in. o: zasobach pieniężnych, nieruchomościach, uczestnictwie w spółkach cywilnych lub w osobowych spółkach handlowych, udziałach i akcjach w spółkach handlowych, dochodach osiąganych z tytułu zatrudnienia pozasejmowego. Żelichowski jest sceptyczny, czy lista posłów przedsiębiorców, którą zaproponował Chlebowski, zapobiegnie ewentualnemu konfliktowi interesów. - Jeżeli ktoś zechce lobbować na korzyść swojej firmy czy w jakimś innym układzie działać, to powinno to być karane ze wszystkim tego konsekwencjami, natomiast wiedza przewodniczącego niewiele zmienia. Przecież ja nie jestem prokuratorem - powiedział.