Senat nie wyraził w piątek zgody na zarządzenie ogólnokrajowego referendum 25 października, które miałoby być przeprowadzone jednocześnie z wyborami parlamentarnymi. Wniosek o przeprowadzenie takiego referendum złożył prezydent Andrzej Duda. Przeciw wnioskowi prezydenta głosowało 53 senatorów, 35 było za, 2 wstrzymało się od głosu. Na 6 września zaplanowane jest natomiast referendum, o które wnioskował były już prezydent Bronisław Komorowski. Polacy odpowiedzą w nim na pytanie m.in. w sprawie JOW. Andrzej Duda określił się jako prezydent PiS Borusewicz powiedział dziennikarzom po głosowaniu, że był przeciwko wnioskowi prezydenta. Jak dodał, jeśli prezydent jest przekonany co do pytań, które zgłosił, ma szanse złożyć ponowny wniosek o zarządzanie referendum po wyborach parlamentarnych. - Dziwię się, że tak się spieszył, że nie poczekał, aby te wybory się odbyły - zaznaczył Borusewicz. Według niego "absolutnie jest nie do zaakceptowania sytuacja, w której używa się referendum jako tarana wyborczego i jednocześnie przerzuca się odpowiedzialność na kogoś innego". - Prezydent Duda, przysyłając wniosek o referendum, określił się nie jako prezydent wszystkich Polaków, stojący ponad podziałami partyjnymi, ale jako prezydent Prawa i Sprawiedliwości" - ocenił Borusewicz. - Dla mnie jest jasne, że to był manewr wyborczy i polityczny - dodał. "Żegnamy obydwa referenda bez żalu" - Niedzielne referendum nie będzie stanowiące, albowiem nie osiągnie wymaganej frekwencji, a drugie referendum 25 października się nie odbędzie. Celem jednego i drugiego referendum nie było uzyskanie odpowiedzi na pytania, tylko wpłynięcie na wynik wyborczy. Żegnamy zatem obydwa referenda bez żalu" - powiedział w piątek szef SLD Leszek Miller, komentując tę decyzję Senatu. Polityk był też pytany o wypowiedź kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło, która odnosząc się do decyzji Senatu oceniła, że "6 milionów podpisów obywateli po raz kolejny zostało zmielonych" przez senatorów PO. - Oczywiście, że pod wnioskami o referendum były zbierane podpisy, również iSLD zebrał pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum ws. obniżenia wieku emerytalnego. Tylko niezależnie od tego, obydwa te referenda mają wyraźny podtekst polityczny - zaznaczył. Jak dodał, "nie chodziło o odpowiedzi na pytania, tylko o próbę wpłynięcia na wynik wyborczy". - Prezydent (Bronisław) Komorowski sądził, że za pomocą referendum, które ma się dobyć w niedzielę, poprawi swoje notowania w II turze, a PiS uważał, że w ten sposób poprawi swoje szanse w dniu wyborów parlamentarnych - stwierdził polityk. W głosowaniu w Senacie wzięło udział 90 senatorów; przeciw wnioskowi prezydenta głosowało 53 z nich - w tym członkowie PO oraz senatorowie niezależni: Marek Borowski i Włodzimierz Cimoszewicz oraz z PSL: Andżelika Możdżanowska i Józef Zając; 35 było za - głównie senatorowie PiS; 2 senatorów PO - Tadeusz Arłukowicz i Aleksander Pociej - wstrzymało się od głosu.